55-latek miał sadystycznie zabić poznaną na portalu randkowym Alicję – szczegóły zbrodni były tak drastyczne, że sprawę utajniono. Sąd skazał go dziś na dożywocie. Warunkowo może zostać zwolniony dopiero po 30 latach. Wyrok nie jest prawomocny.
Zdzisław W. nigdy nie przyznał się do zabójstwa, a jedynie do ograbienia zwłok.
Sąd: może wyjść dopiero po 30 latach
Sąd Okręgowy w Szczecinie nie miał jednak wątpliwości, co do jego winy i skazał go na dożywocie. Sędzia Joanna Wieczorkiewicz-Kita, odczytując wyrok, stwierdziła, że "motywacja zasługiwała na szczególne potępienie". Stwierdziła również, że jest przekonana, iż sprawca "działał umyślnie", zwabił Alicję w ustronne miejsce i tam udusił. Sąd nie skazał go za gwałt, który w akcie oskarżenia zarzucała mu policja.
Ze względu na brutalny charakter zbrodni, sędzia stwierdziła, że o warunkowe zwolnienie skazany będzie mógł się ubiegać po 30 latach. Uznano go także za winnego ukradzenia Alicji około 90 złotych oraz telefonu komórkowego. Zdzisław W. został również na 10 lat pozbawiony praw publicznych.
Sąd orzekł, że mężczyzna ma trafić do zakładu psychiatrycznego po zwolnieniu warunkowym, gdzie ma się leczyć. Nakazał mu także zapłacić 500 tysięcy złotych zadośćuczynienia rodzinie ofiary.
Obrońca skazanego ma dwa tygodnie na odwołanie od wyroku.
Tragedia rodziny
Dramat Alicji - prawdopodobnie – miał miejsce 6 lipca 2016 roku, bo wtedy po raz ostatni był z nią kontakt. Koleżance miała napisać, że jedzie spotkać się z kimś, kto ma jej załatwić pracę. Tą osobą miał być oskarżony.
Rodzina 18-latki, która pochodziła z Morzyczyna w Zachodniopomorskiem, zaczęła poszukiwania dziewczyny już następnego dnia. Na portalach społecznościowych zamieściła prośbę o informację i opis dziewczyny: "18 lat, ok 160 cm wzrostu, bardzo szczupła, ciemny blond. Wyszła w sprawie pracy 3 dni temu, jechała w stronę Płoni w Szczecinie".
Jej ciało znaleziono przypadkiem tydzień później w lesie na Prawobrzeżu w Szczecinie. Zdaniem prokuratorów miała zostać zgwałcona (sąd odrzucił ten zarzut) i brutalnie okaleczona. Miała być duszona i dźgana nożem. Szczegóły zbrodni jednak zostały w sądzie utajnione na prośbę matki zabitej.
"Chciałabym przeżywać tragedię bez obecności dziennikarzy. Nie chcę, aby w internecie komentowane były szczegóły z życia prywatnego mojej córki i drastyczne szczegóły tej zbrodni" – uzasadniała przed sądem kobieta. Wszyscy, którzy poznali kulisy ustaleń prokuratury, potwierdzają, że to straszna zbrodnia.
Szukała pracy i przyjaciela
Wiadomo, że Alicja miała poznać Zdzisława W. na portalu randkowym. Mieli korespondować. Ta korespondencja stanowi sporą część dowodu przedstawionego przez prokuraturę.
- W wyniku przeprowadzonego śledztwa ustalono, iż Zdzisław W. pozbawił życia Alicję J., a następnie ukrył jej ciało w lesie - informowała Joanna Biranowska-Sochalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Zdzisławowi W. postawiono zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Alicja miała pasjonować się motocyklami, a na krótko przed śmiercią zacytowała na swoim profilu internetowym tekst hiphopowego zespołu: "Czuję na gardle nóż w lusterku widzę kurz. Tam gdzie idę nie obroni mnie anioł stróż".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁka/i / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24