Ratownicy medyczni mają obrażenia twarzy, klatki piersiowej i kończyn górnych po ataku weselnika. 31-latek podczas przesłuchania w prokuraturze przyznał się do winy, ale dodał, że "niewiele pamięta".
Grzegorz Ł., który uczestniczył w miniony weekend w weselu w Świdwinie (woj. zachodniopomorskie), usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności dwóch ratowników medycznych wykonujących obowiązki służbowe, spowodowanie u nich obrażeń ciała, skutkujących naruszeniem narządów na okres do 7 dni oraz ich znieważenie.
Podejrzany - jak informuje Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie - przyznał się do popełnienia zarzucanych czynów o charakterze występku chuligańskiego, popełnionych bez powodu.
Według śledczych, mężczyzna miał tłumaczyć swoje zachowanie alkoholem, który spożył w znacznych ilościach. - Nie do końca pamięta nawet przebieg zdarzeń. Powiedział, że jest gotów przeprosić obu ratowników medycznych za krzywdy moralne i fizyczne, które im wyrządził - mówi prokurator Gąsiorowski.
Prokuratura zawnioskowała do sądu o najsurowszy ze środków zapobiegawczych, czyli tymczasowy areszt. Argumentuje to tym, że mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia. - W związku z tym obawa ponownej ucieczki zdaniem prokuratora jest uzasadniona - podkreśla prokurator Gąsiorowski. Mężczyzna miał być już także wcześniej karany.
Do wniosku przychylił się Sąd Rejonowy w Świdwinie, o czym poinformował nas Sławomir Przykucki z Sądu Okręgowego w Koszalinie. Stwierdził również, że sąd zastanawia się nad zaostrzeniem zarzutów z "naruszenia nietykalności" na "napaść na funkcjonariusza publicznego". Za pierwszy z zarzutów Grzegorzowi Ł. grozi do trzech lat więzienia, a w przypadku drugiego - nawet 10 lat.
Atak na weselu
Do ataku na zespół pogotowia ratunkowego doszło w niedzielę rano przed jednym z domów weselnych w Świdwinie (woj. zachodniopomorskie).
- Około godziny 5 nad ranem dostaliśmy wezwanie do domu weselnego, do kobiety w wieku około 30 lat, która była nieprzytomna. Ratownicy od razu spotkali się z agresją ze strony świadków. Jeden z weselników próbował wyciągnąć ratownika z karetki, właściwie bił go, a gdy drugi ratownik chciał pomóc koledze - uderzono go w twarz i klatkę piersiową - opisuje Paulina Targaszewska, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Ratownicy wycofali się, zamknęli w karetce i wezwali policję. Powiedzieli też weselnikom, że w takich warunkach nie mogą udzielić pomocy kobiecie. Ci mieli uspokoić agresora. Na chwilę, gdy bowiem załoga karetki zaczęła udzielać pomocy kobiecie, znów została zaatakowana.
Ratownicy wówczas zabrali pacjentkę do karetki, w której zamknęli się i tam udzielali dalszej pomocy kobiecie. Swoją złość agresor nadal wyładowywał - uderzając w ambulans.
Pacjentka w karetce odzyskała przytomność. Przyznała, że piła alkohol, i odmówiła przewiezienia do szpitala.
Poszkodowani ratownicy medyczni mają urazy twarzy, kończyn górnych i podarte ubranie. Gdy przyjechała policja, agresywnego mężczyzny nie było już na miejscu. Pokrzywdzeni zostali przesłuchani.
Grzegorz Ł. sam zgłosił się na policję w poniedziałek po południu. Na komendzie zjawił się w towarzystwie prawnika.
W Skierniewicach atak podczas libacji
To kolejny atak na ratowników medycznych w ostatnich dniach. W czwartek policja zatrzymała w Skierniewicach 43-latka, który zaatakował ratownika medycznego.
Załoga karetki przyjechała na wezwanie dotyczące mdlejącego mężczyzny. Kiedy udzielano mu pomocy, ten nie szczędził im wulgaryzmów i obelg. Próbując uderzyć ratownika, zranił go w dłoń.
- Po wejściu do mieszkania policjanci zastali kilka pijanych i agresywnych osób. Wśród nich był też sprawca naruszenia nietykalności i znieważenia ratowników medycznych - wyjaśnia oficer prasowy skierniewickiej policji Justyna Florczak-Mikina.
43-letni skierniewiczanin został zatrzymany. Miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty. Dodatkowo został objęty policyjnym dozorem.
Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, natomiast za jego znieważenie - do roku więzienia.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: WSPR Szczecin