Wieża strażnicza z niemieckiego obozu koncentracyjnego na ścianie sypialni – taka propozycja pojawiła się na stronie internetowej firmy, która zajmuje się drukowaniem fototapet. Pracownicy Muzeum Stutthof, którzy zauważyli tam zdjęcia obozu koncentracyjnego nie kryją oburzenia. Interweniowali już u właściciela strony. Według dyrektora muzeum problem jest większy. - Coraz częściej obserwujemy brak refleksji - mówi.
- To miejsce śmierci 65 tys. osób. Wykorzystywanie wizerunku byłego obozu koncentracyjnego na ścianie sypialni jako obrazka nad łóżkiem jest tak oburzające, że pozostaje poza wszelką dyskusją – ocenia w rozmowie z tvn24.pl Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof.
Zdjęcia z byłego obozu koncentracyjnego Stutthof na stronie internetowej myloview.pl znalazł właśnie jeden z pracowników muzeum.
- Od razu postanowiliśmy zwrócić im uwagę, że zdjęcia i filmy, których przedmiotem jest teren, obiekty i wystawy Muzeum Stutthof nie mogą być rozpowszechniane lub publikowane w celach komercyjnych bez naszej zgody – powiedział Tarnowski.
Zaskakująca pierwsza odpowiedź
Pierwsza odpowiedź była zaskakująca, bo zamiast przeprosin zaproponowano im wykonywanie zdjęć dla serwisów współpracujących ze stroną. Stwierdzono w niej, że firma korzysta z bazy zdjęć, które pojawiają się na stronie myloveview automatycznie gdy zostaną umieszczone na portalu Fotolia lub 123RF.
Firma prowadząca stronę przyznała, że nie ma wpływu na to jakie zdjęcia pojawiają się w bazie, z której korzystają. - Jesteśmy zintegrowani z bankiem zdjęć, w którym są tysiące fotografii i nie jesteśmy w stanie zawsze wszystkich zweryfikować. My jedynie importujemy te zdjęcia - powiedział Marcin Olejniczak z myloview.pl.
Wyjaśnił, że będą próbowali skontaktować się z autorem, który je udostępnił. - On odpowiada za to, ze znalazło się w serwisie, my ze swojej strony możemy zapewnić, że zostaną one zablokowane - powiedział.
"Próbował ukraść drzwiczki do pieca krematoryjnego, bo chciał mieć takie w kominku"
Według dyrektora to zdarzenie pokazuje, że coraz częstszy jest brak refleksji u ludzi.
– Niewiele już nas dziwi, kiedy ludzie kradną napis "Arbeit macht frei" znad bramy obozu. U nas ostatnio mężczyzna próbował ukraść drzwiczki do pieca krematoryjnego, bo jak tłumaczył chciał mieć takie w swoim kominku - opowiada dyrektor. - Na takie zachowanie nie ma odpowiedniego komentarza – dodaje.
Jak mówi, coraz częściej trzeba upominać też zwiedzających, którzy przychodzą do muzeum w strojach plażowych czy wyprowadzają psy.
– Niestety, przyzwoitość musi być coraz częściej kodyfikowana, jeśli nie wskażemy wyraźnie że coś jest zakazane niektórym ludziom, te wydawałoby się oczywiste rzeczy nie przyjdą im same do głowy – powiedział.
ZOBACZ INNE MATERIAŁY tvn24.pl O MUZEUM:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze, Gazeta Wyborcza Trójmiasto
Źródło zdjęcia głównego: Screen - myloview.pl