Wrak amerykańskiego bombowca Douglas A-20 to istna kopalnia skarbów. Przekonali się o tym gdańscy archeolodzy, którzy podczas prac przy wraku wydobyli z niego ok. 50 różnych "zabytków". Są wśród nich magazynki do karabinów, a nawet czarny pasek od zegarka. Samolot wciąż leży na dnie Bałtyku.
Wrak próbowano wydobyć tydzień temu, przeszkodziła w tym jednak "martwa fala". Drugą próbę wydobycia zapowiedziano na przełomie maja i czerwca 2014 r.
Prace przy wraku samolotu trwały blisko dwa tygodnie. Podczas nich nurkowie wydobyli na powierzchnię m.in. magazynki do karabinów maszynowych kaliber 50 mm, fragment oprzyrządowania tlenowego pilota, wskaźniki lotnicze oraz zestaw manometrów z rosyjskimi napisami zakryto-odkryto. To ostatnie potwierdza wcześniejsze przypuszczenia, że odnaleziony w Bałtyku bombowiec, był używany przez lotnictwo sowieckie. Z rzeczy osobistych odnaleziono czarny pasek od zegarka. - Dlatego obawiamy się, że może nie dla wszystkich ta historia skończyła się szczęśliwie - oceniła Iwona Pomian, kierownik Działu Badań Podwodnych Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Większość rzeczy wciąż trzymana jest w wodzie, by nie zardzewiały i nie rozpadły się.
Pomian zwróciła też uwagę, że gdy archeolodzy zaczęli odkopywać wrak, byli bardzo zdziwieni, że nikt go wcześniej nie znał i nie spenetrował. - Na dole nie było pickerów (rodzaj przynęty na ryby - red.), nie było żadnego śladu po wędkarzach - mówiła we wtorek dziennikarzom.
Wrak wciąż na dnie Bałtyku
Pomian zapowiedziała we wtorek, że kolejna próba wyciągnięcia wraku z wody odbędzie pod koniec maja lub na początku czerwca 2014 r.
Zarówno wrak, jak i wydobyte z niego zabytki, będą przekazane Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
Zachowany w dobrym stanie
Jak zauważyła Pomian, wydobycie wraku bombowca nie było głównym celem akcji. - Wydobycie samolotu miało być zwieńczeniem prac. Głównym celem było przeprowadzenie bezpośredniego, podwodnego rekonesansu, rozpoznania stanu zachowania tego wraka, gdyż do tej pory dysponowaliśmy wyłącznie materiałami wykonanymi z pojazdu Morskiego Instytutu Morskiego - tłumaczyła.
Zaznaczyła jednocześnie, że wrak samolotu jest dobrze zachowany. - Nie posiada wprawdzie przedniego stanowiska strzelca i części ogonowej, ale ma praktycznie całe skrzydła. Są też dwa silniki, zachowało się również w dużym stopniu wyposażenie kabiny pilota - wyjaśniła Pomian.
W dolnej części skrzydeł i kadłuba zachowała się oliwkowo-szara farba.
- Samolot zrzucił prawdopodobnie bombę, w komorze bombowej nie znaleźliśmy żadnych ładunków. Można przypuszczać, że klapy komory bombowej były otwarte i zostały urwane, kiedy osiadł na dnie morza - dodała. Zobacz zdjęcia z podwodnych badań:
Lekki bombowiec z czasów II wojny światowej
Bombowiec leży na głębokości 15 metrów, ok. czterech kilometrów od Rozewia. Na maszynę natrafił na początku lipca podczas prac pomiarowych Instytut Morski w Gdańsku.
Lekki bombowiec Douglas A-20 jest unikalnym zabytkiem w skali światowej. Łącznie zbudowano 7478 sztuk tych samolotów, ale na świecie zachowało się ich do dziś jedynie 11, w tym trzy w Europie: dwa w Wielkiej Brytanii i jeden w Moskwie.
Lekki bombowiec Douglas A-20, produkcji Douglas Aircraft Company, był w początkowej fazie II wojny światowej podstawowym bombowcem armii USA, zamawianym także przez siły zbrojne Wielkiej Brytanii oraz Francji. W 1942 r. został zastąpiony przez nowsze konstrukcje. Od 1942 r. był wykorzystywany także przez lotnictwo sowieckie. Rosjanie otrzymali od Amerykanów ponad 2,7 tys. sztuk tego samolotu. I to właśnie najprawdopodobniej bombowiec używany przez Armię Czerwoną spoczywa na dnie Bałtyku.
Przedsięwzięcie wydobycia wraku bombowca z dna Bałtyku jest finansowane głównie z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl. Wrak leży niedaleko Rozewia:
Autor: dp//ec / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP