- Nadzór kuratora sądowego oraz zobowiązanie do zaniechania picia alkoholu – takie konsekwencje decyzją sądu poniesie 17-letni Mateusz M. sprawca wypadku w Klamrach k. Chełmna. Chłopak nie trafi do więzienia, bo zdaniem prokuratury jest zbyt młody, aby odpowiadać w postępowaniu karnym. W wypadku samochodu, którym kierował Mateusz M. zginęło siedmioro nastolatków.
Tragedia rozegrała się w połowie kwietnia. Grupa nastolatków zorganizowała na terenie gospodarstwa jednego z rodziców zakrapianą alkoholem imprezę przy ognisku. Tam zrodził się pomysł przejażdżki. Młodzi ludzie wzięli samochód ojca chłopca.
Do pięcioosobowego auta wsiadło dziewięcioro nastolatków. W pewnym momencie na łuku auto wypadło z drogi i uderzyło w drzewo. Siedem osób w wieku 13-17 lat, trzy dziewczyny i czterech chłopców siedzących na tylnym fotelu, zginęło na miejscu. Kierowca miał pół promila alkoholu we krwi. Wypadek przeżyło dwoje 16-latków, którzy zostali przewiezieni do szpitala.
Ze wstępnego badania wynika, że 16-letni wówczas kierowca był w pod wpływem alkoholu i miał w organizmie ponad 0,5 prom.
Chłopak był w depresji, miał myśli samobójcze
Mateusz M., domniemany sprawca wypadku w Klamrach k. Chełmna po wypadku długi czas przebywał w szpitalu. Chłopak przez cztery tygodnie był też pod obserwacją psychiatryczną. Jak relacjonowali lekarze był w bardzo złym stanie psychicznym, miał głęboką depresję.
Po tym, jak dowiedział się o śmierci grupy znajomych, miał powiedzieć: "to ja ich pozabijałem". Istniało też podejrzenie, że może się targnąć na własne życie.
Przez długi czas stan jego zdrowia nie pozwalał na jego przesłuchanie. Oprócz niego jedynym świadkiem wypadku jest 16-letnia koleżanka kierowcy.
Może trafić do zakładu poprawczego
Sprawę Mateusza M., ze względu na jego wiek, rozpatrywał sąd rodzinny i nieletnich. Według prokuratury chłopak jest zbyt młody, aby odpowiadać w postępowaniu karnym.
Decyzją Sadu Rejonowego w Chełmnie nad Mateuszem M. kontrolę będzie sprawował sądowy kurator, który został mu przyznany na czas nieokreślony, ale nie dłużej niż do 21 roku życia.
Sąd nakazał również 17-latkowi zobowiązać się do "zaniechania picia alkoholu", to oznacza, że jeśli w czasie kiedy Mateusz M. będzie przebywał pod nadzorem kuratorskim okaże się, że chłopak spożywa alkohol sąd będzie mógł zaostrzyć karę, którą wyznaczył chłopakowi.
- Oni z tego szoku nie wyszli do tej pory, chłopak jest pod stałą opieką psychologa, ale myślę, że po latach on wróci do normalności - mówi Andrzej Kowalik, adwokat Mateusza M.
W tym przypadku sąd zrezygnował z wymierzenia 17-latkowi najsurowszej kary jaką mogło być umieszczenie go w zakładzie poprawczym. Na poprzednim posiedzeniu prokurator wnioskował dla Mateusza M. właśnie o taką karę, ale w zawieszeniu na 3 lata.Dlatego prokuratura zapowiada apelację.
Twierdzą, że sprzedała alkohol nieletnim
Niezależnie od postępowania wobec 16-latka, toczy się śledztwo ws. ustalenia osób dorosłych, które mogły przyczynić się do tragedii. Śledczy sprawdzali, czy ktoś świadomie udostępnił młodzieży samochód, a także, skąd nastolatkowie mieli alkohol.
Prokuratura postawiła już zarzut 25-letniej ekspedientce miejscowego sklepu, która według śledczych kilka godzin przed tragedią sprzedała alkohol nastolatkom. – Ustaliliśmy, że Agnieszka W., sprzedała alkohol, wódkę żubrówkę o pojemności 0,7 l, dwojgu nieletnim, którzy przeżyli wypadek – mówiła Judyta Głowacka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Chełmnie.
Oprócz słów nastolatków, kobietę obciąża również paragon ze sklepu.
Kobieta nie przyznaje się do winy. - Odesłałam ich z kwitkiem. Przyszedł ktoś dorosły z ulicy i kupił im ten alkohol - tłumaczyła. Ekspedientce grozi grzywna.
Tu doszło do wypadku:
Autor: ws/kv / Źródło: TVN24 Pomorze, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24