Memling zostaje w domu. Wojewódzki konserwator zabytków w Gdańsku zdecydował, że obraz nie pojedzie na prestiżową wystawę do Włoch.
We Włoszech trwają przygotowania do wielkiej monograficznej wystawy poświęconej Memlingowi. Już wiadomo, że zabraknie na niej "Sądu Ostatecznego" z Muzeum Narodowego w Gdańsku. Tak zadecydował wojewódzki pomorski konserwator zabytków.
Według Dariusza Chmielewskiego, wojewódzkiego pomorskiego konserwatora zabytków w Gdańsku, brakuje wiarygodnej i aktualnej opinii o tym w jakim stanie jest obraz. Poprzednia powstała, gdy dzieło wypożyczano do Stanów Zjednoczonych, ale to już nieaktualne dane. Konserwator uważa, że jest zbyt mała ilość danych pozwalających precyzyjnie i jednoznacznie ocenić obecną kondycję obrazu.
"Wielka szansa. Ryzyko jest zawsze"
Wiadomo, że na wypożyczenie swoich obrazów zgodziły się muzea z Ameryki oraz z zachodniej Europy. Zanim Chmielewski podjął decyzję poprosił o opinię czterech ekspertów: prof. Bogumiłę Rouba, dr Aleksandrę Hola, Aleksandrę Sobczyk oraz prof. dr hab. Antoniego Ziembę.
Komisja sprawdzała czy arcydzieło Memlinga może odbyć podróż. Oceniała także, które elementy obrazu wymagają szczególnego zabezpieczenia.
Ich głosy rozłożyły się równo – dwoje było za i dwoje przeciw. Jak twierdzi prof. Antoni Ziemba, historyk sztuki i muzealnik, wystawa we Włoszech to tak prestiżowe wydarzenie i okazja do promocji samego dzieła jak i Gdańska, że nie powinno na niej zabraknąć "Sądu Ostatecznego".
- Oczywiście takie dzieła powinny podróżować tylko w wyjątkowych sytuacjach, ale to jest właśnie taka okazja. To coś więcej niż międzynarodowe wydarzenie. Moim zdaniem obraz powinien pojechać do Włoch. Nie widzę żadnych przeszkód, a ryzyko jest zawsze. Wszystko jest kwestią interpretacji – mówi prof. Ziemba.
Gra niewarta świeczki?
Połowa ekspertów była przeciwna przewożeniu obrazu. Ich obawy miały dotyczyć przede wszystkim transportu. - Uważam, że „Sąd Ostateczny” nie powinien opuszczać sali wystawowej w Narodowym Muzeum w Gdańsku. Korzyści płynące z udziału w wystawie we Włoszech tracą swoją moc w porównaniu z zagrożeniami stwarzanymi przez transport i ekspozycję w odmiennych niż dotychczasowe warunkach – pisze Sobczyk w swojej opinii.
Badaczka zwraca uwagę, że w Polsce są tylko dwa bezcenne dzieła malarstwa dawnego – „Sąd Ostateczny” Hansa Memlinga jest jednym z nich.
Najlepsze dzieło Memlinga
"Sąd Ostateczny" został namalowany przez Hansa Memlinga przed 1471 r. i uważany jest za najlepsze jego dzieło. Malarz pochodził z Dolnej Nadrenii, prawie 30 lat swojego twórczego życia spędził w Brugii. Obraz w formie tryptyku jest jedynym dziełem niderlandzkiego twórcy w polskich zbiorach muzealnych.
- Obraz jest cenny, bo jest w bardzo dużej mierze oryginalny. Oczywiście są na nim późniejsze przemalowania jednak jest wybitnym dziełem dlatego że jest oryginalny i my to 500-letnie dzieło musimy chronić – zaznaczał rzecznik konserwatora zabytków.
To łup gdańskiego kapra
Dzieło zostało zamówione przez filię brugijskiego banku Medyceuszy i miało trafić do jednego z kościołów we Florencji. W 1473 r. transportowany na pokładzie galeonu pod burgundzką banderą Saint Matteo obraz wraz z innymi łupami przechwycił gdański kapr Paweł Beneke, który podarował obraz kościołowi Mariackiemu w Gdańsku. Później obraz wielokrotnie zmieniał właścicieli.
Pod koniec II wojny światowej hitlerowcy wywieźli go do Turyngii, gdzie znalazła Armia Czerwona. Zanim ostatecznie w 1956 r. "Sąd Ostateczny" wrócił do Polski był wystawiany w leningradzkim Ermitażu. Dziś obraz można oglądać w gdańskim Muzeum Narodowym.
Tutaj jest Muzeum Narodowe w Gdańsku:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/b / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia