Anna C., matka zastępcza z Pucka, pod opieką której zmarło dwoje dzieci odpowie najpewniej za podwójne zabójstwo. Sąd rozważa zmianę kwalifikacji czynu dla niej i jej męża, współoskrżonego, który może jednak liczyć na lżejsze zarzuty niż te postawione.
Proces Anny Cz. i Wiesława Cz. dobiega końca. Kobieta odpowiada za śmiertelne pobicie 3-latka oraz zabójstwo "z zamiarem ewentualnym" 5-latki. Grozi jej dożywocie. Jej mąż oskarżony został o udział w pobiciu 3-latka ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi mu do 10 lat więzienia.
Dziś przed Sądem Okręgowym w Gdańsku strony miały wygłosić mowy końcowe. Za to sędzia, po przeanalizowaniu dotychczasowych materiałów dowodowych, zapowiedział zmianę kwalifikację czynów wobec oskarżonych.
Anny C. planuje postawić cięższe zarzuty niż prokuratura i sądzić ją za dwa zabójstwa, za co groziłoby jej podwójne dożywocie. W stosunku do jej męża zapowiada złagodzenie zarzucanych czynów do „naruszenia nietykalności cielesnej”. Za co mógłby trafić do więzienia na maksymalnie 5 lat.
Następną rozprawę sąd wyznaczył na 29 sierpnia.
Tragedia w rodzinie zastępczej
3 lipca 2012 roku w mieszkającej w Pucku rodzinie zastępczej, opiekującej się pięciorgiem powierzonych i dwojgiem własnych dzieci, doszło do śmierci 3-letniego chłopca. 12 września tego samego roku, w tej samej rodzinie, zmarła jego 5-letnia siostra. Rodzice zastępczy: 32-letnia Anna C. oraz 40-letni Wiesław C. utrzymywali, że dzieci zginęły w wyniku nieszczęśliwych wypadków. Prokuratura w Pucku po śmierci 5-latki ustaliła, że w domu państwa C. dochodziło do przemocy.
Wówczas Annę i Wiesława C. oskarżono o znęcanie się nad dziećmi, zagrożone karą do 5 lat więzienia i pobicie ze skutkiem śmiertelnym małoletniego Kacpra, zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo Anna C. miała odpowiadać za zabójstwo 5-letniej Klaudii, za co mogłaby trafić do więzienia na całe życie.
"Biłam, kochałam i biłam"
Z zeznań kobiety, podczas śledztwa, wynika, że do śmiertelnego pobicia Kacpra doszło, gdy dziecko - tuż przed wyjściem z domu do lekarza - zmoczyło majtki i konieczne było przebranie go, co spowodowało spóźnienie. Z kolei - według zeznań Anny C., "Klaudia wywołała jej złość, bo wyzywała i szarpała się z nią pod prysznicem".
Co więcej, Anna C. twierdziła też w przytoczonych zeznaniach, że powierzone jej rodzinie dzieci wymagały dużo opieki i pracy, bo nie wiedziały np. do czego służy toaleta. Kobieta przyznała, że zdarzało się jej wpadać w szał. "Ja je (dzieci) kochałam, za chwilę biłam, kochałam i biłam" - mówiła w trakcie śledztwa kobieta. Kiedy nie dawała rady "prosiła męża, aby coś zrobił".
"Wyjął pas i ją zlał"
Według Anny C. to właśnie mąż zbił Kingę pasem. „Zaczął krzyczeć, potem wyjął pas i ją zlał. Ja Kingę raz uderzyłam w twarz ręką, to byłam wzywana do szkoły. Byłam w 8. miesiącu ciąży. Rurą od odkurzacza nie biłam, paskiem to tak. Mąż bił pasem Klaudię, Olę, Kingę, nie pamiętam, czy Daniela" - wynika z przytoczonych zeznań.
Psychiatrzy, którzy badali kobietę, orzekli, że Anna C. jest uzależniona od alkoholu. Uznali też ją za osobę skłonną do dominacji i szybko wpadającą w gniew. Także Wiesław C. miał - według badających go psychiatrów - mieć skłonność do nadużywania alkoholu. Anna C. opowiadała także w śledztwie, że w dzieciństwie była bita przez ojca i przez matkę. Jednak prokuratura nie znalazła potwierdzenia takiego faktu
Dramatyczne zeznania
Podczas rozprawy we wrześniu zaprezentowano wstrząsające zeznania 10-letniej córki oskarżonych. Dziewczynka nie pamiętała śmierci Kacpra, ale opowiedziała o tym jak rodzice znęcali się nad Klaudią. „Była bita, mama nacisnęła na nią nogą, ona krzyczała i była cała żółta w siniakach. Rodzice chcieli ją ratować, ale już nie żyła” – to tylko fragment zeznań 10-letniej Kingi.
Według dziewczynki, matka znęcała się też nad swoimi dziećmi. Oprócz bicia m.in. kablem od żelazka czy wyzwania od „szmat” zdarzało się, że dzieci nie dostawały przez tydzień jedzenia.
Kinga zeznała, że rodzice kazali jej kłamać. Gdyby ktoś pytał o siniaki miała mówić, że spadła z roweru.
W Sądzie Okręgowym w Gdańsku odczytano również zeznania 7-letniej siostry zmarłego rodzeństwa.
Rodzeństwo zamordowanych dzieci przebywa obecnie już w trzeciej rodzinie zastępczej. Rodzina do której trafiły dzieci tuż po tragicznym zdarzeniu, nie potrafiła sobie poradzić z dziećmi po przejściach.
Rodzina mieszkała w Pucku:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/i / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ TTM