- Bardzo kosztowny projekt przekopania Mierzei Wiślanej, o wątpliwym sensie ekonomicznym, jest dziś wyłącznie politycznym trikiem - powiedział premier Donald Tusk. Projekt jest jednym z głównych tematów kampanii politycznej w Elblągu. Zdania polityków są podzielone.
Tusk na wtorkowej konferencji prasowej był pytany o toczącą się w Elblągu kampanię przed przedterminowymi wyborami prezydenta miasta i radnych oraz o pomysł przekopania Mierzei Wiślanej.
Z taka inicjatywą wystąpili politycy PiS, dodatkowo chcą referendum w sprawie przynależności Elbląga do woj. warmińsko-mazurskiego oraz otwarcia portu morskiego w tym mieście.
"Inwestycja dużego ryzyka"
Premier powiedział, że pochodzi "mniej więcej z tamtej części Polski" i Mierzeję zna "jak mało który polski polityk". Jak mówił, jest wiele argumentów za i przeciw tej inwestycji, ale warto pojechać do Elbląga, na Mierzeję, by zrozumieć, że ta inwestycja jest inwestycją dużego ryzyka dla istotnej części mieszkańców tego regionu. Wyjaśnił, że dotyczy to kwestii i turystyki, i środowiska, a także ekonomicznego sensu tego przedsięwzięcia.
- Jeśli my dziś w Polsce mamy do wykonania gigantyczną ilość inwestycji pierwszorzędnej potrzeby, to z całą pewnością bardzo kosztowny projekt, o wątpliwym sensie ekonomicznym, jest wyłącznie politycznym trikiem - powiedział Tusk.
- Strach pomyśleć, co będą chcieli przekopać, bieg jakiej rzeki będą chcieli zmienić, jakie morze osuszyć po to, by wygrać wybory nasi oponenci. Ja zaproponowałbym kąpiel w Zalewie Wiślanym, woda jeszcze jest chłodna i może trochę to ostudzi te (...) pomysły - dodał.
Szef rządu zaznaczył, że w ostatnich latach uczestniczył w wielu debatach na temat przekopania Mierzei i przyszłości Elbląga.
- Pamiętam pierwsze debaty wtedy, gdy rozstrzygano o granicach województw. I szczególnie jeśli chodzi o polityków PiS z narastającym zdumieniem obserwuję, jak zmieniają się w ciągu tych lat ich opinie na temat tego, gdzie Elbląg powinien być, w jakim województwie, czy przekopywać, czy nie przekopywać - powiedział Tusk.
Politycy spierają się o mierzeję
Przekop Mierzei Wiślanej to projekt połączenia drogą morską Zalewu Wiślanego z Zatoką Gdańską mający na celu skrócenie i pogłębienie szlaku na Bałtyk. Według projektu kanał ma mieć 1100 m długości oraz 40 m szerokości. Taką ideę promował rząd Prawa i Sprawiedliwości. Pomysłowi sprzeciwiali się niektórzy mieszkańcy.
Obecnie przejścia z Zalewu Wiślanego na Bałtyk prowadzą przez rzekę Szkarpawę i przez rosyjską Cieśninę Pilawską.
Do przyśpieszenia realizacji planów budowy toru żeglugowego przez mierzeję wezwał klub parlamentarny PiS-u, który w sobotę obradował w Elblągu. Według PiS obecny rząd w praktyce zrezygnował z projektu, który byłby szansą rozwojową Elbląga. Poseł Mariusz Błaszczak zarzucił szefowi polskiej dyplomacji, że ten "zapewne zapytałby Rosjan o to, czy można przekopać Mierzeję Wiślaną".
W weekend swoje stanowiska w tej sprawie przedstawili szef MSZ Radosław Sikorski. - Informuję parlamentarzystów PiS-u i pana Mariusza Błaszczaka, że każdy polski rząd jest zobowiązany do konsultowania wielkich inwestycji strukturalnych od strony środowiska z krajami sąsiednimi, bo Polska jest sygnatariuszem Konwencji z Espoo, która przewiduje takie procedury - powiedział Sikorski, odpowiadając PiS-owi.
Do tematu przekopu Mierzei Wiślanej odniosła się również Julia Pitera podczas wizyty w Elblągu. - Wiem, że nasi kontrkandydaci z PiS-u uderzają w tą mierzeję, ale chciałam przypomnieć, że Jarosław Kaczyński był senatorem o ile dobrze pamiętam z Elbląga i tak naprawdę już ćwierć wieku temu mógł zacząć jakieś działania w tym kierunku - powiedziała.
Według niej problem z PiS-em polega na tym, że powraca do różnych tematów wtedy kiedy akurat jest kampania wyborcza.
"Broni się sama"
Odnosząc się do samych wyborów i kandydatki PO na stanowisko prezydenta Elbląga Elżbiety Gelert, Tusk powiedział, że jej kandydatura "broni się sama".
- W tym sensie broni się sama, że jej atuty tam w Elblągu są znacznie większe niż atuty miejscowej Platformy wtedy, kiedy prezydentem Elbląga był młody człowiek reprezentujący miejscową Platformę - powiedział premier.
Poprzednie władze odwołane w referendum
Przedterminowe wybory w Elblągu odbędą się 23 czerwca. Mieszkańcy będą wybierać prezydenta miasta i 25 radnych. Poprzednie władze samorządowe - prezydent Grzegorz Nowaczyk z PO i rada miasta, w której Platforma miała większość - zostały odwołane w połowie kwietnia w referendum.
- Jak państwo może pamiętacie, byłem przekonany co do tego, że decyzja w Elblągu miała swoje uzasadnienie - mówię o decyzji mieszkańców Elbląga - powiedział we wtorek Tusk.
"Gelert to, to co w Platformie najlepsze"
Zaznaczył także, że Gelert reprezentuje to, "co w Platformie najlepsze", a pojmowanie przez nią polityki i służby publicznej jest chyba odwrotnością tego, co tamta młoda ambitna ekipa prezentowała. Premier ocenił również, że swoje walory miała też tamta ekipa, ale zdecydowanie wady przeważały, szczególnie jeśli chodzi o respekt wobec ludzi, ich oczekiwań.
Tusk zadeklarował, że wspiera całym sercem kandydatkę PO na prezydenta Elbląga. - Ma na pewno duże szanse, jeśli elblążanie będą oceniali jakość kandydatów. Natomiast rozumiem też rozgoryczenie tych - i tu na pewno kierują to rozgoryczenie także pod moim adresem - którzy domagali się zmiany - powiedział Tusk.
Autor: ws/mz / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | TVN24