Wojskowy wydział Prokuratury Rejonowej w Gdyni wszczął śledztwo ws. zabójstwa 6-letniej dziewczynki, która zginęła w sobotę w Redzie. "Nie było sygnałów na temat problemów psychicznych czy problemów z prawem żołnierza Formozy, który według wstępnej wersji śledczych zamordował córkę, a potem popełnił samobójstwo" - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Policja wyjaśnia okoliczności śmierci 32-letniego mężczyzny oraz jego 6-letniej córki, których ciała znaleziono w sobotę wieczorem mieszkaniu w Redzie. Jak wynika ze wstępnej hipotezy śledczych, mężczyzna zamordował córkę, a potem popełnił samobójstwo.
- Do dnia tej tragedii nie było sygnałów, żeby ten żołnierz miał jakiekolwiek problemy psychiczne bądź z prawem. Śledczy cały czas pracują w tej sprawie. Będzie ustalany motyw działania tego człowieka - powiedział prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Ciała zmarłych przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku. Jak dowiedziała się PAP, w środę, 2 sierpnia, o godz. 8 rano zostaną wykonane sekcje zwłok dziewczynki oraz komandosa Formozy. Sekcji zostanie poddane też ciało psa. W poniedziałek wydział ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej w Gdyni wszczął śledztwo ws. zabójstwa małoletniej dziewczynki. Przesłuchano w tej sprawie matkę żołnierza, która znalazła ciało, oraz sąsiadów mężczyzny.
Jak podała prokuratura, mężczyzna nie mieszkał z matką dziecka.
Gdy matka weszła do mieszkania, mężczyzna wciąż żył
Matka mężczyzny przyszła do mieszkania syna, bo wcześniej otrzymała od niego niepokojącego SMS. Miał w nim poinformować, że "zrobił coś strasznego".
Drzwi otworzyła sama, gdyż miała klucze do lokalu. W dwukondygnacyjnym mieszkaniu w Redzie odkryła ciało wnuczki - 6-letniej dziewczynki oraz syna, 32-letniego komandosa Formozy. Mężczyzna leżał zakrwawiony w łazience. Jeszcze żył, ale mimo podjętej reanimacji nie udało się go uratować. W innym pomieszczeniu śledczy znaleźli też truchło pitbulla.
Na miejsce przyjechali śledczy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, prokurator, a także - z uwagi na zawód mężczyzny, który był czynnym żołnierzem, starszym marynarzem - żandarmeria wojskowa.
- Na miejscu przeprowadzono oględziny z udziałem lekarza. Na szyi dziewczynki ujawniono rany wskazujące na użycie noża. Na ciele mężczyzny również ujawniono rany zadane ostrym narzędziem - podał prok. Duszyński.
Rany od noża miał również pies.
Na miejscu tragedii wykonano też oględziny przy pomocy skanera 3D. W mieszkaniu zabezpieczono szereg śladów oraz pięć noży.
Według Onetu, zdaniem śledczych prawdopodobnie 32-latek najpierw zabił swojego psa, a następnie śmiertelnie ranił nożem swoją córką. Później wszedł do łazienki i tam zadał sobie wiele ciosów.
- Na ten moment na temat motywów nie będziemy się wypowiadać - podkreślił Duszyński. Zaznaczył jednak, że końcowe wnioski będzie można formułować po przeprowadzonej sekcji zwłok.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock