Plaże w Sopocie są jednymi z najbardziej obleganych w Polsce, mimo to są też jednymi z najbezpieczniejszych. To może się zmienić, bo tutejsze WOPR cierpi na brak pieniędzy.
Sopockie WOPR nie dostanie w tym roku dotacji u wojewody. Ratownicy utknęli w procedurach, za późno dostali zgodę z ministerstwa i nie zdążyli wystartować w konkursie.
Pieniądze skończą się w połowie wakacji?
W związku z brakiem finansowania z budżetu wojewody ratownicy obawiają się, że tego lata nie wystarczy im pieniędzy na normalne funkcjonowanie. A tych - jak sami zaznaczają - potrzeba sporo.
- Przede wszystkim chodzi o serwis i ubezpieczenie sprzętu, ubezpieczenia dla ratowników, sprzęt ratunkowy, materiały opatrunkowe. Wszystko to kosztuje grubo ponad 100 tys. zł – wylicza Marcin Burda, szef sopockiego WOPR. – Samo zaopatrzenie ratowników w wodę butelkowaną to koszt około tysiąca złotych miesięcznie – dodaje.
Do tego dochodzą szkolenia dla ratowników, które również do tanich nie należą. No i koszty eksploatacyjne łodzi, quadów i innego sprzętu, na które pieniędzy może właśnie zabraknąć.
- Zakładając, że tegoroczne lato pod względem wypadków nad wodą nie będzie tragiczniejsze niż ubiegłoroczne, to pieniądze skończą nam się pod koniec lipca, ewentualnie na początku sierpnia – obawia się szef sopockiego WOPR.
Rok temu się udało
Podobny kłopot ratownicy z Sopotu mieli w zeszłym sezonie. Wówczas pieniądze również skończyły się na początku sierpnia. Przyczynił się do tego fakt, że ubiegłoroczny sezon obfitował w akcje ratunkowe.
Podczas tylko jednego weekendu ruszali na pomoc 74 razy. W całym ubiegłym sezonie interwencji było ponad tysiąc. W ich trakcie często wykorzystywane były motorówki czy quady, których eksploatacja sporo kosztuje.
Wówczas sopockie WOPR uratowały właśnie pieniądze z pomorskiego urzędu wojewódzkiego i sopockiego magistratu. Było to ponad 100 tys. zł.
„Koledzy przespali”
Takiego problemu jak w Sopot nie miało słupskie WOPR, które osobowość prawną i zgodę na wykonywanie ratownictwa wodnego otrzymało już dawno. W konkursie wojewody wystartowało i otrzymało dotację – 180 tys. zł.
Zdaniem tamtejszego prezesa, część winy za sytuację finansową sopockiego WOPR ponosi on sam. – Koledzy chyba trochę przespali terminy, trzeba było wcześniej się tym zająć – stwierdza Piotr Dąbrowski, prezes WOPR w Słupsku.
Tutaj jest siedziba sopockiego WOPR:
Autor: md / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: sopockiewopr.pl