10 lat więzienia grozi czterem mężczyznom, którzy według prokuratury oszukali Skarb Państwa na 16 milionów zł i wyprali ponad 17 milionów zł na małej stacji benzynowej. Po 6 letnim śledztwie w Słupsku rozpocznie się proces Mirosława G. i jego wspólników. Jeden z oskarżonych to były radny PO.
- Akt oskarżenia dotyczy czterech osób. Mirosław G. prowadził firmę, która sprzedawała olej napędowy dostarczany z nielegalnego źródła. Żeby być wiarygodnym współpracował z trzema osobami: Andrzejem D., Czesławem S. i Sławomirem G., którzy odpowiedzialni byli za dostarczanie mu fikcyjnych faktur - wyjaśnia Jacek Korycki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Fikcyjne paliwo, fikcyjne faktury
Jak tłumaczy prokurator, do oszustwa oskarżonym wystarczyła mała stacja paliw. Przestępstwo odkrył Urząd Kontroli Skarbowej, który w 2007 roku powiadomił prokuraturę w Słupsku. Wtedy rozpoczęło się śledztwo. Ustalono, że Mirosław G. sprzedawał paliwo z niewiadomego źródła. Wściciele trzech wystawili mu faktury poświadczające sprzedaż oleju o łącznej wartości ponad 21 mln zł. Nie mieli oni jednak nawet koncesji na obrót paliwem.
- To bardzo duża sprawa. Akta liczą ponad 800 stron, są to właśnie m.in. podrobione faktury. Sam akt oskarżenia ma 40 stron – dodaje Korycki.
Nie przyznają się do winy
Prokuraturura ustaliła, że mężczyżni wyłudzili ponad 7 mln zł podatku VAT oraz ponad 9 mln zł akcyzy. Uznała też, że Mirosław G. podawał nieprawdę w składanych deklaracjach o legalnym nabyciu oleju. Jego wspólnicy też mają odpowiedzieć za poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Cała czwórka dostała też zarzuty nielegalnego prania pieniędzy.
– Wszyscy oskarżeni będą sądzeni w jednym procesie, zgodnie z art. 299 i 271 Kodeksu Karnego grozi im do 10 lat wiezienia – tłumaczy Korycki. – Oskarżeni nie przyznają się do winy, twierdzą że naprawdę handlowali paliwem tylko nie mając na to koncesji – dodaje.
Wobec oskarżonych zastosowano zakaz opuszczania kraju i poręczenia majątkowe w wysokości od 25 do 30 tys. zł. Sąd Okręgowy jeszcze nie wyznaczył terminu rozprawy.
Biznesmen radnym
Jak informuje "Dziennik Bałtycki" Mirosław G. jest nie tylko biznesmenem. Do 2010 roku był radnym powiatu bytowskiego. Startował z listy PO. Przed wybuchem afery stał na straży finansów, będąc przewodniczącym Komisji Budżetowej Rady Powiatu. Później G. wycofał się z politycznej działalności.
Autor: ws//kv / Źródło: TVN24 Pomorze, Dziennik Bałtycki
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | fragallo