Marek N. usłyszał wyrok 25 lat więzienia za atak w szkole podstawowej w Brześciu Kujawskim (Kujawsko-Pomorskie), w której się kiedyś uczył. Jak ustalili śledczy, mężczyzna w maju 2019 roku przyjechał do szkoły na rowerze, miał przy sobie noże, ładunki wybuchowe i rewolwer. Później postrzelił 11-letnią uczennicę i woźną, zdetonował też kilka ładunków wybuchowych. Oskarżony przyznał się do winy, ale przekonywał, że w chwili czynu był niepoczytalny. Groziło mu dożywocie.
Wyrok zapadł we wtorek przed Sądem Okręgowym we Włocławku. 21-letni Marek N. odpowiadał za atak na Szkołę Podstawową nr 1 w Brześciu Kujawskim (woj. kujawsko-pomorskie), do którego doszło 27 maja 2019 roku. - Wszedł do jednej z klas, zdetonował urządzenie wybuchowe, następnie kolejne urządzenie wybuchowe detonował na terenie szkoły, a także oddawał do uciekających dzieci strzały z broni czarnoprochowej - mówił podczas pierwszej rozprawy w lutym 2021 roku Jarosław Paluch z Prokuratury Krajowej.
Jak ustalili śledczy, po eksplozji Marek N. dwukrotnie ciężko ranił 11-letnią dziewczynkę. Postrzelił też woźną, która próbowała interweniować słysząc krzyki uczniów. Ostatecznie mężczyzna został zatrzymany przez pracownika szkoły. Okazało się, że Marek N. dwa lata przed atakiem był uczniem podstawówki w Brześciu Kujawskim.
Prokuratura: przyjechał do szkoły na rowerze, miał noże, ładunki wybuchowe i rewolwer
Jak przekazała w styczniu 2021 roku Prokuratura Krajowa, Marek N. usłyszał zarzut sprowadzenia zdarzenia mającego postać eksplozji przy użyciu uprzednio skonstruowanych przez niego urządzeń wybuchowych w celu pozbawienia życia 17 uczniów oraz nauczyciela.
"Ponadto zarzuty aktu oskarżenia dotyczą usiłowania zabójstwa dwóch osób poprzez oddanie do nich strzałów z rewolweru czarnoprochowego. W następstwie zdarzenia uszkodzeń ciała, zagrażających życiu, doznała uczennica oraz pracownica szkoły" - podała PK.
W toku śledztwa ustalono, że 18-letni wówczas Marek N. przyjechał do szkoły na rowerze, miał przy sobie noże, ładunki wybuchowe i rewolwer. Niezauważony wszedł na drugie piętro budynku, gdzie znajdowały się sale lekcyjne. "Podszedł do pomieszczenia jednej z klas, w której poza nauczycielem przebywało siedemnaścioro uczniów. Nie wchodząc do środka, zainicjował eksplozję największego ładunku wybuchowego, podpalając lont petardy, po czym wrzucił ładunek do wnętrza pomieszczenia. Ładunek uderzył w głowę jedną z uczennic, a następnie upadł pomiędzy ławki, gdzie nastąpiła eksplozja" - przekazała prokuratura.
Po eksplozji Marek N. oddał trzy strzały z rewolweru w kierunku osób uciekających z sali lekcyjnej. Dwa pociski trafiły 11-letnią dziewczynkę, która, utykając, wspólnie z innymi uczniami uciekła schodami na parter budynku szkolnego. Wtedy 18-latek zdetonował następny ładunek na terenie szkoły, a kolejny wyrzucił przez okno na chodnik pomiędzy budynkiem a boiskiem. "W tym przypadku doszło do eksplozji petardy, natomiast nie nastąpiło zamierzone przez oskarżonego rozerwanie pojemnika z gazem" - informowała PK. Sprawca oddał też trzy strzały z rewolweru w kierunku woźnej, która próbowała interweniować, słysząc krzyki uczniów.
Był uczniem tej szkoły
"Jeden z pocisków ugodził pokrzywdzoną, a jeden trafił w szczebel osłony okna w klatce schodowej. Oskarżony został zatrzymany przez konserwatora po tym, jak na jego polecenie położył się na podłodze" - przekazał oskarżyciel publiczny.
Prokuratura Krajowa podała, że N. kilka lat przed atakiem uczył się w gimnazjum, które mieściło się w budynku szkoły podstawowej w Brześciu Kujawskim. Nastolatek miał wykazywać zainteresowanie "tematyką związaną z zamachami o charakterze terrorystycznym w szkołach, bronią palną w tym czarnoprochową, materiałami wybuchowymi oraz szeroko pojętą przemocą". Według ustaleń prokuratury Marek N. planował zamach, a rewolwer i inne przedmioty, które uznał za niezbędne do zrealizowania zamachu, nabył kilka tygodni przed zdarzeniem.
"Oskarżony przyznał się do popełnienia zarzucanych przestępstw. Złożył obszerne wyjaśnienia, które korelują z ustalonym stanem faktycznym" - podała PK.
Marek N. leczył się w przeszłości psychiatrycznie, jednak z opinii biegłych wynika, iż oskarżony w chwili czynu był poczytalny, dlatego mógł odpowiadać za zarzucane mu przestępstwa przed sądem. Groziło mu dożywocie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24