W ostatnich latach prokuratura prowadziła trzy postępowania, podczas których badano, czy mężczyzna dopuszcza się znęcania się nad członkami rodziny - przekazuje Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pytana o koszmar, który rozegrał się w powiecie kościerskim (woj. pomorskie). Dodaje, że każde z nich zakończyło się umorzeniem - tak samo jak kilkanaście lat temu, kiedy śledczy dwukrotnie sprawdzali, czy podejrzany dziś o trzy zabójstwa i dwa czyny kazirodcze mężczyzna mógł dopuścić się kazirodztwa. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przejęła śledztwo przeciwko mężczyźnie oraz jego córce.
Od kilku dni na tvn24.pl informujemy o wstrząsającej historii z województwa pomorskiego. W piwnicy domu jednej ze wsi w powiecie kościerskim znaleziono ciała trzech noworodków. O podwójne zabójstwo i czyn kazirodczy podejrzana jest 20-letnia kobieta (matka dwóch znalezionych noworodków, kwestia pokrewieństwa z trzecim jest badana) oraz jej 54-letni ojciec. Mężczyzna usłyszał pięć zarzutów. Trzy z nich dotyczą zabójstwa noworodków, a dwa pozostałe kazirodztwa. Drugi z tych ostatnich zarzutów dotyczy innej córki.
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk przekazała we wtorek, że śledztwo przeciwko mężczyźnie oraz jego córce w sprawie ujawnionych szczątków trzech noworodków zostało przejęte przez Prokuraturę Okręgową.
Prokurator Grażyna Wawryniuk poinformowała nas także, że śledczy wcześniej pięciokrotnie sprawdzali, czy 54-latek mógł dopuścić się przestępstwa. - W ostatnich latach prowadzone były trzy postępowania w sprawie znęcania się nad członkami rodziny. Ofiarami miały być różne osoby. Wcześniej, kilkanaście lat temu, prokuratorzy prowadzili postępowania w sprawie przestępstwa kazirodztwa. Ze względu na charakter sprawy nie podajemy, kto - według treści zawiadomień - miał być osobą poszkodowaną - mówi prokurator Wawryniuk.
Nie znaleźli dowodów. Sprawdzą decyzje śledczych
Prokurator przekazuje, że wszystkie te postępowania zakończyły się tak samo umorzeniem. Dlaczego? Bo - jak mówi prokurator Wawryniuk - śledczy nie znaleźli dowodów. - Te postępowania zakończyły się decyzjami o umorzeniu wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełniania przestępstwa - dodaje.
Prokurator Grażyna Wawryniuk zaznacza, że akta zakończonych spraw zostaną poddane kontroli i ocenie. - Przyjrzymy się tym sprawom. Zbadamy kwestię prawidłowości postępowań, sprawdzimy podejmowane w tamtym czasie decyzje - zapowiada Wawryniuk.
Gdzie była opieka społeczna? Oświadczenie wójta
Prokuratura cały czas jednak bada różne wątki tej sprawy. Jeden z nich dotyczy tego, czy rodzina była pod opieką ośrodka pomocy społecznej. - Śledczy muszą podsumować pracę, którą wykonali w weekend. Oczywiście, jak w każdej tego typu sprawie, będą badane wszelkie okoliczności dotyczące tej rodziny - przyznała prokurator Grażyna Wawryniuk.
W poniedziałek, 18 września oświadczenie w sprawie dramatu wydał Marian Pick, wójt gminy Stara Kiszewa. Podkreślił w nim, że to ośrodek pomocy społecznej - po ujawnieniu "niepokojących informacji ze środowiska na temat rodziny" - zawiadomił prokuraturę w Kościerzynie.
Czytaj również: Makabryczna zbrodnia na Pomorzu. "Wszystko mieli, nawet basen. Było wyprane, wszystko było"
"Samorząd gminy podobnie jak społeczność lokalna jest wstrząśnięty kolejnymi informacjami dotyczącymi tej tragedii" - czytamy w oświadczeniu. Dalej wójt przekazuje, że z uwagi na trwające działania organów ścigania na temat sprawy obecnie nie będzie wypowiadać się ani gmina, ani Ośrodek Pomocy Społecznej w Starej Kiszewie. "Jednocześnie podkreślamy, że Ośrodek Pomocy Społecznej w Starej Kiszewie każdorazowo reaguje na niepokojące informacje płynące ze środowiska" - zakończył swoje oświadczenie wójt.
Trzy ciała w piwnicy
W poniedziałek na tvn24.pl informowaliśmy, że jedno ze znalezionych w piwnicy dzieci urodziło się kilka tygodni temu.
- Dwoje pozostałych, których ciała znajdowały się w stanie rozkładu, wcześniej. Na opinię sekcyjną będziemy musieli jednak poczekać po przeprowadzeniu szeregu dalszych badań - przekazała Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka gdańskiej prokuratury.
Wawryniuk dodała, że sygnałem dla służb do rozpoczęcia działań była informacja o tym, że podejrzana była w ciąży, choć ją ukrywała. - Po pewnym czasie kobieta pojawiła się już bez ciążowych objawów, absolutnie zaprzeczając - dodała.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24