Do fiata, do opla i volkswagena. Wyższe i niższe, grubsze i cieńsze. Setki, a może i tysiące - tak Nadleśnictwo Cewice opisuje opony znalezione w środku lasu. Odpady są w czterech skupiskach w Cewicach, niedaleko Lęborka (Pomorskie). Straż leśna i policja szukają teraz sprawców zaśmiecenia.
Według wstępnych ustaleń straży leśnej opony mogły zostać wywiezione do lasu na początku roku. Znaleziono je kilka dni temu.
- Nie zbieramy ich, ponieważ trwają nasze wewnętrzne procedury. Sprawa została też zgłoszona na policję, więc czekamy aż wykona swoje czynności. Do tego momentu nie będziemy tych opon sprzątać - tłumaczy Michał Polasik z Nadleśnictwa Cewice.
Leśnicy szacują, że usunięcie i utylizacja opon może kosztować od 10 do 15 tysięcy złotych.
"Łączy je parę szczegółów"
Jak informują leśnicy, opony są zarówno od samochodów osobowych, jak i ciężarowych. Są w czterech skupiskach i łącznie może być około tysiąca.
Jest jednak kilka szczegółów, które je łączy. Mogą one pomóc w ustaleniu sprawców.
"Pierwszy to to, że niemal wszystkie mają powycinane krawędzie. Na nasze oko tym samym narzędziem. Drugi - wiele z nich ma oznaczenia profili, jak ze stacji wulkanizacyjnych. Trzeci i najważniejszy - wszystkie leżą w lesie" - opisują na jednym z portali społecznościowych pracownicy leśni.
Sprawę bada straż leśna Nadleśnictwa Cewice i Lęborka. Pomaga też policja, ale to straż będzie decydowała o ewentualnej karze.
Za zaśmiecanie lasu może grozić mandat w wysokości 500 złotych. Jeśli jednak skala zaśmiecenia jest duża - jak w tym przypadku - straż może skierować sprawę do sądu i kara może być jeszcze wyższa.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Cewice