Wiktoria M. konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Na wniosek podejrzanej o zabójstwo 17-letniej Agaty przeprowadzono teraz w Gdańsku eksperyment procesowy. Śledczy próbowali odtworzyć ostatnie chwile życia nastolatki.
Ciało 17-letniej Agaty znaleziono w lutym ubiegłego roku w parku w Gdańsku-Brzeźnie. Jej rówieśniczka Wiktoria usłyszała zarzut zabójstwa za zgodą, a 18-letnia Aleksandra - zacierania śladów.
Odtworzyli moment śmierci Agaty
W środę w parku w Gdańsku-Brzeźnie przeprowadzono eksperyment procesowy na wniosek Wiktorii M.
- Polegał on na odtworzeniu przebiegu zdarzenia. Nie mogę mówić o jego przebiegu ani ustaleniach. Nie zmienia on jednak toku postępowania - informuje Tatiana Paszkiewicz z prokuratury okręgowej w Gdańsku.
Podejrzana o zabójstwo zapoznała się już z liczącymi 30 tomów aktami sprawy. Ma teraz trzy dni na złożenie własnych wniosków dowodowych. Obrońca nie chce zdradzać czy takie się pojawią.
To było samobójstwo?
Według jednej z opinii biegłych, którą prokuratura otrzymała w marcu tego roku, 17-letnia Agata z Wejherowa mogła zabić się bez pomocy koleżanki.
Została ona sporządzona po tym, jak opinia toksykologiczna wykazała, że 17-letnia Agata w chwili śmierci była pod wpływem leków psychotropowych o działaniu antydepresyjnym oraz miała w organizmie ślady innych substancji farmakologicznych, m.in. leków przeciwbólowych i uspokajających.
Stężenie mieszanki leków było bardzo tak wysokie, że pojawiły się wątpliwości co do tego, czy będąc w takim stanie, dziewczyna mogłaby samodzielnie zadać sobie na tyle silny cios nożem, by mógł on spowodować śmierć. Obrońca Wiktorii M. zapewnia, że opinia psychoruchowa takiego scenariusza nie wyklucza.
- Biegli nie wykluczają, że Agata mogła zabić się sama, to potwierdza tylko wątpliwości zawarte w poprzednich opiniach, które również wskazywały, że 17-latka mogła sama zadać sobie śmiertelny cios - przekonywał w marcu Dariusz Strzelecki.
Chciała umrzeć?
Agata chciała odebrać sobie życie, a o pomoc miała poprosić właśnie Wiktorię i Aleksandrę. Śledczy badają jednak jeszcze, czy Wiktoria mogła namówić Agatę do targnięcia się na swoje życie tylko po to, żeby móc w tym uczestniczyć.
Według śledczych Agata miała myśleć o samobójstwie od siedmiu miesięcy. O swoich planach miała opowiedzieć koleżankom.
Jak już wcześniej pisaliśmy, powołując się na nieoficjalne informacje, Agata planowała upozorować zabójstwo, bo nie chciała sprawiać przykrości dziadkom. Miała się obawiać, że informacja o jej samobójstwie byłaby dla nich ciosem. Koleżanki miały spełnić jej prośbę.
Sekcja zwłok potwierdziła, że dziewczyna zginęła od jednego precyzyjnego pchnięcia ostrym narzędziem prosto w aortę. Zdaniem prokuratury to właśnie Wiktoria pchnęła Agatę nożem, którego długo nie można było znaleźć. Nastolatki schowały nóż z drewnianą rękojeścią na dachu garażu w pobliżu swojego domu. Wiktoria i Aleksandra pamiętały też, żeby wyłączyć telefon Agaty.
"Rozchwiana emocjonalnie, brak hamulców etycznych"
Wiktoria M. opisała dzień śmierci Agaty w swoim pamiętniku. Biegli, którzy na zlecenie prokuratury go badali, dokonali na tej podstawie oceny jej cech psychologicznych.
- Stwierdzili, że Wiktoria M. jest rozchwiana emocjonalnie i wykazuje brak hamulców etycznych. Ma także tendencje agresywne i autoagresywne i skłonności do naruszania norm społecznych. Uczucie empatii przeplata się u niej z chęcią zadawaniu bólu - opisywała Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak wyjaśniała, w ocenie biegłych Wiktoria M. prowadziła pamiętnik, żeby zaspokoić swoje określone potrzeby emocjonalne. Wiktoria miała w nim opisywać to, co naprawdę się wydarzyło.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md/gp / Źródło: TVN24 Pomorze