Gospodarzem manewrów jest Marynarka Wojenna RP. Przez najbliższe dwa tygodnie marynarze będą ćwiczyć ratowanie załóg okrętów podwodnych. Uczestnikami, poza jednostkami wojskowymi, będą też specjalistyczne ekipy nurków, cywilne służby ratownicze i zespoły medyczne.
Rosjanie zrezygnowali
Pierwotnie zakładano, że udział w ćwiczeniach wezmą dwa rosyjskie okręty. Zostały one jednak odwołane w efekcie zaostrzenia stosunków między Rosją i NATO, wywołanego kryzysem ukraińskim. Nie mniej w manewrach wezmą udział przedstawiciele 18 państw, między innymi Australii, Francji, Holandii, Izraela, Kanady, Niemiec, Norwegii, Szwecji, Turcji, USA, Wielkiej Brytanii i Polski.
W ćwiczeniach uczestniczyć będą trzy okręty podwodne: polski ORP "Sęp", holenderski HNLMS "Bruinvis" oraz szwedzki HSWMS "Halland". Wraz z nimi na Zatoce Gdańskiej operować będzie 11 innych okrętów z kilku krajów, w tym okręty ratownicze i wsparcia. Z powietrza ćwiczenia wspomagać będą m.in. dwa śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych Mi-14 i samolot patrolowo-rozpoznawczy Bryza.
Znaleźć i ewakuować załogę
Załogi wszystkich jednostek będą doskonalić umiejętności w zakresie ratowania załóg okrętów podwodnych.
- Według scenariusza okręt podwodny nie zameldował się o określonej godzinie, wobec czego pojawia się podejrzenie, że coś mogło się stać – wyjaśnia Piotr Wojtas, rzecznik 3 Flotylli Okrętów MW.
Pierwszą fazą tego ćwiczenia będzie poszukiwanie okrętu, następnie nawiązanie z nim łączności oraz dostarczanie powietrza na pokład. Głównym celem każdej akcji będzie ewakuacja załogi.
Wszystkie działania koordynowane będą z niemieckiego okrętu FGS "Main", na pokładzie którego znajdować się będzie sztab ćwiczenia. Manewry NATO pod kryptonimem Monarch odbywają się co trzy lata na różnych akwenach. Tegoroczna edycja będzie już dziewiątą z kolei.
Okręty wkrótce wyjdą z Portu Wojennego w Gdyni:
Autor: md/zp / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: 3 Flotylla Okrętów w Gdyni | Piotr Leoniak