Nieustanny dźwięk alarmu doprowadzał do szału mieszkańców podszczecińskiego Mierzyna przez siedem godzin. Dopiero bardzo późnym wieczorem wyłączono głośne alarmy.
Od godziny 15 na ul. Wykopaliskowej w Mierzynie bez chwili przerwy wyły latarnie ustawione wzdłuż ulicy. – Ten dźwięk jest nieznośny. Nie da się tego wytrzymać – zadzwoniła mieszkanka tej okolicy i poprosiła o interwencję.
Wcześniej kobieta miała dzwonić do straży gminnej w Dobrej. Tam usłyszała jednak, że pomocy nie będzie, a latarnie „będą wyły, dopóki baterie się w nich nie wyczerpią”. Inni mieszkańcy ulicy, z którymi rozmawialiśmy, potwierdzili, że przekazano im taką samą informację.
Obawy o sen
Na miejscu (około 20:30) okazało się, że irytujący i głośny dźwięk rzeczywiście może przeszkadzać. Pan Ryszard obawiał się, że w nocy nie zaśnie. – Od 15 wyją te latarnie. Pierwszy raz ta sytuacja miała miejsce. Przyjechał jakiś specjalista i miały ucichnąć po 20 minutach, ale to już dawno było i nadal wyją – powiedział nam.
Niedługo potem ulicą przejechał patrol straży gminnej, a chwilę po nim pojawił się elektryk z pojazdem z podnośnikiem koszowym. W krótkiej rozmowie z naszą reporterką stwierdził, że prawdopodobnie doszło do jakiegoś zwarcia i dlatego włączyły się alarmy zamontowane na słupach. Jeździł od latarni do latarni i każde urządzenie wyłączał oddzielnie.
Sytuacja została opanowana około godziny 22 i mieszkańcy mogli zasnąć w spokoju. Niestety, wójt Gminy Dobra – Teresa Dera – w piątek była nieuchwytna i nie udało nam się potwierdzić przyczyny uciążliwej usterki i upewnić, że nie dojdzie do niej w przyszłości.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24