Są jeszcze ludzie, którzy w ferworze świątecznych przygotowań pamiętaj też o dzieciach z rodzinnych domów dziecka. Artur Draniczarek najpierw zbiera listy dzieci do św. Mikołaja, a potem szuka darczyńców, którzy spełnią ich marzenia.
Artur Draniczarek wraz ze wspólnikami prowadzi w Sopocie lokal gastronomiczny, ale kiedy zbliżają się święta cały personel zamienia się w ekipę św. Mikołaja. I tak już od trzech lat wszyscy pracownicy Tapas De Rucola angażują się w akcję „Skarpeta”.
- To projekt dzięki, któremu wspieramy dwa rodzinne domy dziecka z Gdańska. W tym roku 23 dzieci napisało listy do św. Mikołaja. Każdą z wiadomości wkładamy w czerwoną skarpetę i wieszamy w lokalu. Jednocześnie szukamy osób, które będą chciały spełnić marzenia dzieciaków – opowiada Draniczarek.
Najpierw lista
Ci, którzy chcą wziąć udział w akcji najpierw muszą zapisać się na listę darczyńców. Organizatorzy muszą mieć pewność, że każde życzenie zostanie spełnione.To duża odpowiedzialność, bo za czyjeś zapominalstwo zapłacą dzieciaki.
- Nasza w tym głowa, żeby każde z tych dzieci dostało to o czym marzy. Kiedyś zdarzyło się, że ktoś wyjechał i w tym świątecznym ferworze zapomniał kupić prezent. Potem przesyłał go pocztą, a i tak był jeszcze niekompletny – wspomina Draniczarek.
Niedługo losowanie
O tym kto jaki przygotuje upominek zadecyduje losowanie, które odbędzie się już w najbliższa sobotę.
- Potrzebujemy jeszcze 9 osób, chociaż prezenty można robić grupowo. W tym roku zgłosiło się 10 osób, które wspólnie spełnią marzenia dwójki dzieci – dodaje organizator.
"To osobiste listy"
Podopieczni rodzinnych domów dziecka są w różnym wieku, a ich życzenia trudno wrzucić do jednego worka. Często te listy są bardzo osobiste, bo ktoś chciałby mieć normalną rodzinę, ale zdarzają się również kłopotliwe marzenia.
- Kiedyś jedna dziewczyna chciała laptopa, bez tego nie mogłaby podjąć studiów, na których bardzo jej zależało. Niestety taki prezent to bardzo kosztowna sprawa. Mimo to znalazł się mężczyzna, który przyszedł przyniósł nowy komputer i był szczęśliwy, że mógł pomóc – mówi Draniczarek.
"Można spełnić czyjeś marzenie"
Organizatorzy mają świadomość, że nie każdy może sobie pozwolić na tak kosztowny prezent, dlatego jeśli ktoś akurat trafi na takie nietypowe marzenie nie musi się obawiać. Wówczas restauratorzy starają się pomóc. Chodzi oto, żeby darczyńca nie czuł się za bardzo obciążony wysokimi kosztami. Ale to nie odstrasza ludzi.
- Zbliżają się święta, więc dzieci liczą na prezenty. Niestety nie każdy taki dostanie. Mam okazję komuś pomóc, to niesamowite, że można spełnić czyjeś marzenie – mówi Beata Komorek, która nie pierwszy raz bierze udział w akcji.
Wszystkie życzenia trzeba spełnić do 20 grudnia. Potem pracownicy lokalu i wolontariusze przebrani za elfy, św. Mikołaja oraz Śnieżynkę wręczą dzieciakom prezenty.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Tapas