W Małszycach (woj. kujawsko-pomorskie) balon, którym leciało 15 osób, uderzył w linię energetyczną i przewrócił dwa słupy. Nikomu nic się nie stało. Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia, co się stało.
Do zdarzenia doszło w czwartek (13 lipca) późnym wieczorem. W czasie przelotu balon powłoką uderzył w linię energetyczną średniego napięcia, powodując przewrócenie podtrzymujących ją dwóch słupów betonowych. Zerwane zostały przewody linii średniego napięcia i odchodzącej od niej linii niskiego napięcia zasilającej jedno z gospodarstw.
- Najprawdopodobniej, gdy pilot podchodził do lądowania, podmuch wiatru przesunął go na słup łączący linie energetyczne. W wyniku tego doszło do zerwania linii i uszkodzenia słupa. Załoga w miarę bezpiecznie zeszła na znajdujące się w pobliżu pole. Powiadomiliśmy komisję, która zajmuje się badaniem wypadków lotniczych - powiedziała nam aspirant Justyna Skrobiszewska, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Golubiu-Dobrzyniu.
Pilot zdołał odlecieć na odległość około kilometra i wylądować. Nikt nie został poszkodowany.
Policja i prokuratura badają sprawę
Brygadier Dawid Tarkowski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Golubiu-Dobrzyniu zaznaczył, że balon odbywał lot nad okolicą, nie miał w pobliżu wyznaczonego lądowiska. Na miejscu zdarzenia pojawiły się cztery zastępy strażaków PSP i Ochotniczej Straży Pożarnej.
Zabezpieczeniem linii zajęły się służby energetyczne. Sprawę wyjaśnia teraz policja pod nadzorem prokuratora.
Zgłoszenie w Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych
Wiesław Wojtasiak z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych przekazał, że jak na razie wpłynęło do nich zgłoszenie wyłącznie od policji. - Nie mamy natomiast zgłoszenia użytkownika balonu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami ma na to 72 godziny. Do tej pory nawet telefonicznie tego nie zrobił, a w takich sytuacjach należy to zrobić bez zbędnej zwłoki - wyjaśnił.
Ekspert odniósł się też do liczby osób, które podróżowały balonem. - Odnośnie liczby osób w balonie i ewentualnego przeciążenia, bo takie informacje też pojawiają się w przestrzeni publicznej, to dopóki nie mamy oficjalnych informacji, nie możemy nic powiedzieć - przekazał.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PCZK w Golubiu-Dobrzyniu