Maturzyści z Koszalina nie zostali dopuszczeni do egzaminów, a winę za to ponosi szkoła - takie są wyniki kontroli zachodniopomorskiego kuratorium, które wzięło placówkę pod lupę. - W organizacji pracy szkoły były uchybienia i niedociągnięcia - mówi zachodniopomorski kurator. Być może uczniowie będą mogli podejść do egzaminu jeszcze w czerwcu.
W Koszalinie siedmioro uczniów nie mogło przystąpić do matury, mimo że dopełnili wszelkich formalności.
Chodzi o podopiecznych prywatnej szkoły dla dorosłych ATUT. Tydzień przed egzaminem nowa dyrektor placówki poinformowała uczniów, że nie ma ich dokumentów, więc matura jest niemożliwa.
Sprawą zajęło się zachodniopomorskie kuratorium, które w ubiegłym tygodniu przeprowadziło w szkole kontrolę. Jej wyniki są miażdżące.
- Kontrola wykazała uchybienia w organizacji pracy szkoły, jak również pewne niedociągnięcia, jeśli chodzi o harmonogram oraz informacje przekazywane uczniom. Dyrektor szkoły podpisała protokół pokontrolny. Ma siedem dni na odwołanie od ustaleń komisji. Wystosowaliśmy zalecenia dla szkoły, co trzeba zmienić, żeby ten proces edukacyjny poprawić i żeby był zgodny z przepisami prawa - powiedział Robert Stępień, zachodniopomorski wicekurator oświaty.
Egzamin w czerwcu?
Jak twierdzi Stępień, trudno, żeby szkoła działała właściwie, jeśli zmieniała się tam dyrekcja, a od 1 do 20 lutego dyrektora w ogóle nie było.
- Podobno ktoś pełnił te obowiązki, ale dokładnie nie wiadomo kto. Nowa dyrektor też nie jest w stanie powiedzieć, co wcześniej działo się w tej placówce. Do tego często zmieniali się też nauczyciele, a nawet siedziba szkoły - dodaje Stępień.
Wicekurator zapewnia, że jeszcze dziś poinformuje pisemnie dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej o wynikach kontroli i powodach, dla których siedmioro uczniów nie mogło przystąpić do matury. - Moim zdaniem powinni mieć możliwość podejścia do egzaminu w terminie czerwcowym - dodaje Stępień.
"Mamy świadków, że je złożyłyśmy"
- Tydzień przed maturą pani dyrektor oznajmiła nam, że nie ma nas na liście – opowiadała Artemida Dybowska, jedna z siedmiu niedoszłych maturzystek. Jako powód podano zagubienie dokumentów, a konkretnie deklaracji, które we wrześniu 2016 roku, na początku roku szkolnego, abiturienci musieli wypełnić i złożyć w szkole.
- Zrobiliśmy to na zajęciach. Cała klasa wypełniła je razem, więc mamy świadków, że je złożyliśmy. Poza tym przez te wszystkie miesiące nikt nie powiedział nam, że coś jest nie tak – denerwuje się Klaudia Kudełka, kolejna z uczennic szkoły. Szkoła powinna je dostarczyć do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, ale prawdopodobnie tego nie zrobiła.
Klaudia chciała studiować kryminalistykę w Gdańsku. Szykowała się do tego od dawna. To był cel, do którego zmierzała i twierdzi, że była dobrze przygotowana.
Szkoła w przebudowie
Jak opowiedzieli nam poszkodowani uczniowie, w trakcie roku szkolnego szkoła przeniosła się do nowej siedziby, zmieniła nazwę, a także zmieniła się spora część kadry – między innymi dyrektor szkoły. - Może w tym czasie dokumenty przepadły - zastanawiają się poszkodowani uczniowie.
Szkoła nazywa się ATUT (poprzednia nazwa AP Edukacja) i jest częścią prywatnej sieci szkół licealnych, policealnych i organizujących kursy. Obecna szefowa koszalińskiego oddziału, Angelika Szczygieł, jest dyrektorką od końca lutego. Nie chce komentować sytuacji. - Nie zostałam upoważniona do udzielania informacji na ten temat przez centralę - usłyszała nasza reporterka.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: aa/mś/jb / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24