Ratownicy medyczni ze Szczecina 12 godzin czekali na test pacjenta, u którego lekarze podejrzewali zakażenie koronawirusem. - W miejscu, w które nas skierowano, akurat stało pianino. Zainteresowałem się i zacząłem coś grać – opowiada nam Ernest Kowalski, szczeciński ratownik medyczny.
Jak przyznaje, chciał by czas szybciej płynął i by poprawić humor sobie i kolegom z zespołu. Ratownik ma za sobą 10 lat nauki w szkole muzycznej, więc nie jest zupełnym amatorem.
Piraci z Karaibów i hymn klubu piłkarskiego
Najpierw jeden z innych odizolowanych współpracowników zaproponował mu, by zagrał hymn jego ulubionego zespołu piłkarskiego – Pogoni Szczecin. Wykonanie nagrał po kryjomu telefonem i umieścił w mediach społecznościowych na zamkniętej grupie szczecińskich ratowników medycznych.
Post szybko był przekazywany dalej i odizolowani medycy postanowili nagrać więcej utworów – między innymi znany temat muzyczny z filmu "Piraci z Karaibów". Klipy zrobiły na wszystkich wielkie wrażenie – nie tylko ze względu na wykonanie, ale też jego okoliczności. Do pana Ernesta odezwała się też rzeczniczka zachodniopomorskiego pogotowia, która postanowiła pochwalić się mediom zdolnym medykiem.
Zespół ratowników w izolacji przebywał 12 godzin. Wtedy przyszły wyniki badań pacjenta – na szczęście negatywne i medykom pozwolono opuścić pokój. Nie było konieczne wykonanie im testów. Czy to znaczy, że pan Ernest nie zagra już dla innych?
– Wielu artystów umila teraz tak czas ludziom, więc może też ja jeszcze coś zagram. Mam tylko nadzieję, że nie na tym instrumencie w izolatce – śmieje się ratownik-muzyk. Przyznaje jednocześnie, że obecnie on i jego koledzy są obciążeni ogromnym stresem i strachem o własną rodzinę.
– Gdyby nadarzyła się taka okazja, z chęcią wyprowadziłbym się z domu, żeby nie było zagrożenia dla żony, mimo że pewnie tęsknota byłaby bardzo duża – mówi Kowalski. Apeluje też #niekłammedyka, bo to niestety wciąż się zdarza.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie