To kolejna próba bicia rekordu Guinnessa. W Szymbarku ostatniemu piłowaniu 46-metrowej daglezji, z której powstać ma nowa najdłuższa deska świata, asystować ma Lech Wałęsa.
Daglezja jest tak ogromna, że z lasu, w którym ją wycięto, do skansenu w Szymbarku nie mogła zostać przewieziona drogami – trzeba więc było spławić ją jeziorem.
- To była skomplikowana operacja - opowiada Daniel Czapiewski, inicjator całej akcji. – Zaraz po ścięciu drzewo ciągnęły traktory, później do akcji przygotowano 10 koni, a najważniejszym etapem była przeprawa przez jezioro, podczas której daglezję asekurowało kilka łodzi – wspomina Czapiewski.
7 ton drzewa
46-metrowa kłoda w najgrubszym miejscu miała około 1 metra średnicy, w najcieńszym - 8 centymetrów. Jej waga to około 7 ton.
- Do całej operacji przygotowywaliśmy się przez miesiąc, to duże przedsięwzięcie, każdy krzak i drzewo było dla nas przeszkodą - mówił zaraz po przeprawie Zdzisław Nosewicz, jeden z organizatorów transportu.
Kiedy drzewo udało się przetransportować, zaczęło się wycinanie deski. Przez ostatnie trzy tygodnie zajmowały się tym różne ekipy, a uroczyste zakończenie akcji rozpocznie się w sobotę o godzinie 13.00.
40 metrów do pobicia
10 lat temu w Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku powstała najdłuższa deska świata - mierzyła 36,73 metra. Trzy lata temu rekord został pobity, najpierw w Wilkowie, gdzie powstała 40-metrowa deska. W tym samym roku w Niemczech wycięto o metr dłuższą.
Autor: maz/mz / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24