W sierpniu w Karczemkach rolnik zablokował drogę przechodzącą przez jego ziemię. Teraz w jego ślady idzie kolejny, tym razem w Bojanie. - To wynik bałaganu w gminie - uważają rolnicy i domagają się rekompensaty za korzystanie z dróg.
Pole należące do Mirosława i Małgorzaty Parchem kończy się dokładnie na środku ul. Warszawskiej w Bojanie. W czwartek na swoją część usypali pagórki ziemi i odgrodzili teren taśmą na długości 400 m.
Od tego momentu kierowcy przejeżdżający ul. Warszawska mają do dyspozycji o połowę węższa drogę, na której mieszczą się juz nie dwa, lecz jeden samochód.
Teren prywatny
- To jest dla kierowców uciążliwe - przyznaje Mąłgorzata Parchem, która właśnie wiesza tabliczki z napisem "Teren prywatny". - Ale mamy już dosyć czekania, aż gmina coś z tym fantem zrobi.
Od dwóch lat próbują z mężem porozumieć się z gminą. Proponują wykup ziemi albo zamianę gruntów. - Gmina zainteresowała się nami tylko wtedy, kiedy szybko trzeba było wykorzystac unijne pieniądze na kanalizację. Poprosili nas, żebyśmy udostępnili teren, bo czas leci, a potem wypłacą nam odszkodowanie w wysokości 70 zł/m - opowiada Małgorzata Parchem. - Teraz nikt sobie tego nie może przypomnieć, a cena jaką mogą nam zaproponować to 6 zł/m.
W Karczemkach już zamknięte
Małgorzata Parchem nie ukrywa, że do działania zainspirowała ich akcja rolnika z tej samej gminy, Eugeniusza Stefanowskiego. Stefański w sierpniu zamknął należącą do niego drogę łączącą Tuchom z Karczemkami, co skazało kierowców na przejazd przez zakorkowane rondo w Chwaszczynie.
- Wszystko przez to, że jak komuś zepsuje się samochód, to odszkodowania żąda od właściciela drogi. Rozumiem, że ten pan nie brać odpowiedzialności, my też się tego boimy - dodaje Małgorzata Parchem. - A takich osób jest więcej w naszej gminie.
Będzie lawina?
Opozycyjny radny Ryszard Kalkowski uważa, że urzędnicy powinni zabrac się za kwestię dróg jak najeszybciej.
- W przeciwnym wypadku już niedługo będziemy mieli lawinę żądań i trzeba będzie płacić dużo wyższe odszkodowania - ostrzega. - A na razie to wszystko świadczy o bałaganie w gminie i musimy sie wstydzić na całą Polskę.
Gmina mówi: budżet nie jest bez dna
Z wójtem próbowalismy się dzisiaj skontaktować, ale nie miał dla nas czasu. W rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" zapewnił, że gmina odtworzy faktyczny przebieg drogi i jeśli potwierdzi, że przebiega ona po terenie prywatnym, pan Parchem do środy otrzyma zaproszenie na negocjacje.
Wójt powiedział, że nic nie wie o odszkodowaniu, jakie państwo Parchem mieli otrzymać za kanalizację. - Budżet gminy nie jest mennicą bez dna, żeby żebysmy płacili każdemu rolnikowi, ile tylko chce za drogę - dodał wójt na łamach gazety.
Autor: maz/roody / Źródło: TVN24 Pomorze, Dziennik Bałtycki
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24