„Kocie oczka” na przejściu dla pieszych na ul. Hallera działają już bez zarzutu. Drogowcy zamontowali odblaski w ubiegłym tygodniu przed feralnym przejściem, na którym często dochodziło do wypadków.
Feralne przejście dla pieszych na ul. Hallera należy do szczególnie niebezpiecznych. Doszło tam do dwóch groźnych wypadków i wielu niebezpiecznych sytuacji. O sprawie informowaliśmy na portalu tvn24.pl.
Zabezpieczenie przejścia
By poprawić bezpieczeństwo drogowcy zainstalowali na ulicy w nocy z piątku na sobotę tzw. kocie oczka, ktore mają oświetlać przejście i znak z zainstalowaną diodą świecącą światłem pulsacyjnym.
Drogowcy zapewniali, że "kocie oczka" naładują się w ciągu dnia i w nocy będą już świecić ostrzegając kierowców.
Znak nie pulsuje
Gdy w sobotę wieczorem reporter sprawdzał sytuację na przejściu nie działały ani oczka, ani znak. Drogowcy zdjęli go i zastąpili starym, który wisiał tam wcześniej.
W poniedziałek wieczorem było już nieco lepiej. "Kocie oczka" działają już jak trzeba, ale znaku pulsacyjnego wciąż nie udało się ustawić. - Zamontowane w dniu 13 lutego br. znaki aktywne z oświetleniem ledowym zostały zdemontowane, bo nie wszystkie diody świeciły w nocy. Znaki zostały zwrócone do producenta celem reklamacji. W dniu dzisiejszym producent przekazał do wykonawcy nowe znaki. Po sprawdzeniu ich działania wykonawca przystąpi do ich zamontowania - informuje Maria Jaźwińska z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdański.
Jak dodaje, ich montaż zaplanowano na najbliższe dni.
Autor: aja//kv / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24