Matka, która wykąpała pięcioletnią córkę w zbyt ciepłej wodzie, została uznana winną nieumyślnego narażenia dziecka na niebezpieczeństwo. Sąd Rejonowy w Gryficach skazał w piątek Edytę M. na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Jak ustalili śledczy, 29-latka spod Gryfic (woj. zachodniopomorskie) wykąpała 5-letnią dziewczynkę w zbyt gorącej wodzie, a potem - wraz z mężem - zwlekała sześć dni z wizytą u lekarza.
W piątek Sąd Rejonowy w Gryficach uznał Edytę M. za winną nieumyślnego narażenia dziecka na niebezpieczeństwo. Kobieta została skazana na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok jest nieprawomocny. Matka dziecka ma się też poddać dozorowi kuratora sądowego oraz powstrzymywać się od nadużywania alkoholu.
Zmiana kwalifikacji czynu
- Sąd zmienił kwalifikację prawną czynu na nieumyślne narażenie dziecka na niebezpieczeństwo. Nie ma dowodów na to, że podczas zdarzenia czwartego marca Edyta M. była nietrzeźwa. Wiadomo jedynie, że była nietrzeźwa w szpitalu, dziesiątego marca – powiedział w piątek Radosław Bielecki, sędzia Sądu Rejonowego w Gryficach.
Dodał, że nie ma dowodów, aby kobieta chciała wykąpać dziecko, bo obrażenia dziewczynki wskazują, że tylko zanurzyła je w wodzie.
- Sąd dostrzega pozytywny efekt tej sprawy. Pani M. po ujawnieniu tego zdarzenia poddała się terapii uzależnienia od alkoholu, przeprowadziła się, ustabilizowała swoje życie – powiedział sędzia Bielecki.
W piątek na sali rozpraw obecny był mąż oskarżonej. Łukasz M. odmówił jednak składania zeznań.
Prokurator Krzysztof Mejna oskarżył kobietę o narażenie własnego dziecka na bezpośredni uszczerbek na zdrowiu. Argumentował, że gdyby do zdarzenia doszło przez przypadek, oparzenia byłyby inne. W mowie końcowej wnioskował o karę roku pozbawienia wolności dla Edyty M. w zawieszeniu na trzy lata.
Dodał, że należy docenić próby terapii uzależnienia, które podejmuje kobieta.
Pełnomocnik kobiety Maciej Twór wskazywał, że zdarzenie z marca ubiegłego roku miało znamiona nieszczęśliwego wypadku. Według adwokata, Edytę M. łączy z dzieckiem silna więź, a przed zdarzeniem nie było żadnych sygnałów z instytucji, o zaniedbywaniu córkę przez matkę. Wniósł o warunkowe umorzenie postępowania lub odstąpienie od oskarżenia.
Edyta M. w piątek nie zabrała głosu. Podczas pierwszej rozprawy przyznała się do zarzucanych czynów, ale tłumaczyła przed sądem, że był to nieszczęśliwy wypadek. Kobieta zeznała, że miała przygotowywać dla córki kąpiel, wlać do brodzika gorącą wodę, ale nie zorientowała się, że dziewczynka wbiegła do łazienki, poślizgnęła się i wpadła do gorącej wody, zanim kobieta zdążyła dolać zimnej.
Matka wyraziła skruchę, że nie udzieliła dziecku pomocy - 5-latka trafiła do szpitala sześć dni po zdarzeniu.
Byli nietrzeźwi kiedy przyjechała policja
Do poparzenia miało dojść sześć dni przed wezwaniem karetki - w sobotę 4 marca. Rodzice dziecka w końcu wezwali pogotowie, bo dziecko cały czas płakało i skarżyło się na ból.
- W piątek (10 marca - red.) o godz. 2 w nocy policja otrzymała zgłoszenie, że na oddział SOR w Gryficach trafiła 5-letnia dziewczynka z obrażeniami ciała, powstałymi najprawdopodobniej na skutek oparzenia - powiedział wtedy Zbigniew Frąckiewicz z gryfickiej policji.
Funkcjonariusze zostali skierowani do szpitala, gdzie znaleźli nietrzeźwą matkę dziewczynki. - Policja zatrzymała wtedy dwie osoby: matkę dziewczynki oraz jej męża. W chwili zatrzymania mężczyzna miał około 1,5 promila alkoholu w organizmie, kobieta - 2,06 promila - sprecyzował Frąckiewicz.
Pod koniec marca ubiegłego roku sąd rodzinny postanowił, że poparzona podczas kąpieli dziewczynka będzie przebywała w rodzinie zastępczej. W październiku Sąd Rodzinny w Gryficach podjął decyzję o powrocie dziecka z rodziny zastępczej i przekazanie dziewczynki pod opiekę matki.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/mś / Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24