Zenon Różycki, były już prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami w Grudziądzu wygrał konkurs na menadżera roku. - Okazało się, że pracownicy miejskiej spółki wysyłali sms-y na pana prezesa ze swoich służbowych telefonów. Koszt wynosi ponad pięć tysięcy złotych. Za to zapłaciła spółka. Nie wierzyliśmy własnym oczom, gdy zobaczyliśmy fakturę - mówi Przemysław Decker, rzecznik prasowy MPGN.
Były już prezes wygrał tytuł "Menadżera Roku 2016" w kategorii "Średnie i duże przedsiębiorstwo". Konkurs organizowany był na przełomie lat 2016 i 2017 przez regionalną "Gazetę Pomorską".
Teraz nowe władze spółki odkryły fakturę na kwotę 5239,74 złotych z adnotacją "Dotyczy głosowania na spółkę w plebiscycie menadżera roku - reklama spółki na forum wojewódzkim".
- W naszym przekonaniu ta kwota jest zupełnie nieuzasadniona. Spółka nie musi się reklamować, ponieważ jest to spółka, która zajmuje się komunalnym zasobem mieszkaniowym - mówi rzecznik prasowy MPGN.
- Jak zobaczyliśmy tę fakturę, bo byliśmy zszokowani. Nie wierzyliśmy własnym oczom, że w taki sposób można wydawać pieniądze spółki - komentuje dalej Decker. - Być może ludzie kochają prezesa. Fakt jest taki, że spółka, która utrzymuje się głownie z czynszów wpłacanych przez mieszkańców zapłaciła za promocję osoby pana prezesa - dodaje.
Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Nieruchomości w Grudziądzu zajmuje się m.in. mieszkaniami komunalnymi, socjalnymi, targowiskami i cmentarzem.
"Głosowali dobrowolnie, z sympatii, zaangażowania"
Sam Zenon Różycki przyznaje, że pracownicy spółki i on sam głosowali. Jak wynika z faktury, z telefonu prezesa wysłano sms-y na kwotę 850 złotych.
- Kilkadziesiąt, może kilkaset sms-ów ja wysłałem również. Ale też wysyłali pracownicy, mieszkańcy za co jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję - komentuje były prezes.
Jak mówi, nie widzi nic złego w tym, że za fakturę zapłaciła spółka. - Jest to dobra promocja i dla spółki i dla samego miasta. Dla naszej trudnej działalności - tłumaczy.
Różycki dementuje informację, że pracownicy mieli być zmuszani do głosowania.
- Pracownicy głosowali dobrowolnie, z sympatii, zaangażowania. Myślę, że to dlatego, że zawsze działaliśmy wspólnie. Pracowaliśmy razem na swoje osiągnięcia - przekonuje.
Teraz jednak nowe władze spółki postanowiły przekazać fakturę pracownikom, którzy będą musieli zwrócić podaną kwotę.
- Nikt nie poprosił mnie o wyjaśnienie, pracownicy muszą zapłacić, moim zdaniem bezpodstawnie - komentuje Różycki i zapewnia, że sam mógłby zwrócić pieniądze.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: TVN24/Onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock