- Odnalezienie ciał, identyfikacja i królewski pogrzeb są triumfem prawdy nad kłamstwem, sprawiedliwości nad przemocą i bezprawiem. Ostatecznie to oni odnieśli zwycięstwo, a ich oprawcy ponieśli sromotną klęskę - mówił w sobotę biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek podczas mszy pogrzebowej trzech oficerów Marynarki Wojennej straconych w grudniu 1952 roku przez komunistyczne władze.
Msza św. w kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Gdyni Oksywiu rozpoczęła sobotnie uroczystości państwowego pogrzebu trzech oficerów Marynarki Wojennej straconych w grudniu 1952 r. przez komunistyczne władze po sfingowanym procesie.
W uroczystościach uczestniczyli między innymi: rodziny zamordowanych komandorów, prezydent Andrzej Duda, Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Jarosław Mika, Inspektor Marynarki Wojennej kontradm. Mirosław Mordel, parlamentarzyści PiS, prezes IPN Jarosław Szarek i prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.
65 lat temu, 16 grudnia 1952 r., na podstawie wyroku Najwyższego Sądu Wojskowego straceni zostali kmdr por. Zbigniew Przybyszewski i kmdr Stanisław Mieszkowski oskarżeni o "próbę obalenia władzy ludowej". Cztery dni wcześniej rozstrzelany został skazany w tym samym procesie kmdr Jerzy Staniewicz. Oficerowie ci w okresie II RP służyli w Marynarce Wojennej; w kampanii 1939 r. walczyli na Helu. Ich miejsce pochówku przez długie lata nie było znane, IPN zlokalizował je w ostatnich latach na tzw. Łączce na warszawskich Powązkach.
"Ponad 60 lat czekaliście na poznanie ponurej prawdy o ich losie"
Sobotnie uroczystości rozpoczęła msza, której przewodniczył biskup polowy gen. bryg. Józef Guzdek.
- Odnalezienie ich ciał, identyfikacja i królewski pogrzeb są triumfem prawdy nad kłamstwem, sprawiedliwości nad przemocą i bezprawiem. Ostatecznie to oni odnieśli zwycięstwo, a ich oprawcy ponieśli sromotną klęskę – powiedział biskup Guzdek.
Przypomniał, że rodziny pomordowanych przez wiele lat domagały się poznania prawdy o tym, co stało się z oficerami.
- Ponad 60 lat czekaliście na poznanie ponurej prawdy o ich losie. Przełomowe okazały się badania prowadzone przez profesora Krzysztofa Szwagrzyka na tak zwanej Łączce na Powązkach warszawskich. Ciała trzech rycerzy wolności zostały wówczas odnalezione – podkreślił.
- Czy można sobie wyobrazić bardziej wyrafinowane okrucieństwo i poniżenie godności człowieka niż zakazanie godnego pochówku jego ciała? – mówił biskup.
- W powojennej Polsce w okresie stalinowskim sprawujący władzę nie tylko pozbawiali niewinne ofiary życia, ale chcieli także zatrzeć prawdę o dokonanej zbrodni. Zakazano wydania ciał rodzinom pomordowanych. Wmawiali sobie i innym: nie ma ciała, nie ma grobów, a więc nie ma zbrodni. W ten sposób zabijemy także pamięć o ofierze, a niesprawiedliwi sędziowie i więzienni oprawcy unikną sprawiedliwej kary. W ten przerażający scenariusz wpisuje się historia trzech polskich komandorów Marynarki Wojennej - Jerzego Staniewicza, Stanisława Mieszkowskiego i Zbigniewa Przybyszewskiego – powiedział biskup.
Podkreślił, że komandorzy Marynarki Wojennej zostali "włączeni do panteonu bohaterów narodowych", a ich "prześladowcy pójdą w zapomnienie".
Biskup dodał, że pogrzeb pomordowanych oficerów MW jest także "wyzwaniem do dalszego wysiłku w celu poznania prawdy o ponurych i mrocznych czasach sowieckiej dominacji w powojennej Polsce".
Premier Morawiecki: zawsze będziemy pamiętać
Premier Mateusz Morawiecki nie uczestniczył w uroczystościach w Gdyni, ale w kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Gdyni Oksywiu został odczytany jego list skierowany do uczestników uroczystości.
"Efekty prac na Łączce mają prawo wstrząsnąć Polską i Polakami zwłaszcza rodzinami oraz bliskimi ofiar, bo z pełną mocą udowadniają, że wojna nie skończyła się dla Polski w 1945 roku, to gorzka i smutna prawda" – napisał prezes Rady Ministrów. Zwracając się do rodzin ofiar totalitaryzmu podkreślił, że „pamiętamy, chcemy pamiętać, zawsze będziemy pamiętać”.
Uroczysty pochówek z udziałem prezydenta
Po mszy kondukt z trumnami przeszedł na gdyński Cmentarz Marynarki Wojennej, na którym w Kwaterze Pamięci zostali pochowani oficerowie. Uroczysty pochówek odbył się z udziałem Prezydenta RP Andrzeja Dudy.
- Dzisiaj po ponad sześciu dekadach, odkąd zostali w zdradziecki sposób zamordowani, mają swój pogrzeb. Pierwszy pogrzeb. Od czasu, kiedy próbowano ich wymazać z pamięci Rzeczpospolitej, wymazać z pamięci Polskiej Marynarki Wojennej, wymazać z pamięci polskiej historii po raz pierwszy możemy pożegnać ich dzisiaj z honorami należnymi im jako bohaterom RP - powiedział prezydent Andrzej Duda.
Podczas uroczystości przedstawicielowi rodziny został wręczony akt pośmiertnego mianowania kmdr. Jerzego Staniewicza na stopień kontradmirała. Wcześniej pośmiertnym awansem na stopień kontradmirała objęty został także Stanisław Mieszkowski.
Sfabrykowane dowody
Trzech oficerów Marynarki Wojennej - komandorzy Stanisław Mieszkowski, Jerzy Staniewicz i Zbigniew Przybyszewski - zostało zabitych strzałami w głowę w grudniu 1952 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Na śmierć skazano ich w procesie, w którym - za rzekome szpiegostwo i dywersję - sądzonych było w sumie siedmiu komandorów. Wszyscy oficerowie jeszcze przed II wojną światową służyli w polskiej marynarce i w kampanii wrześniowej brali udział w obronie Helu.
W trakcie śledztwa prowadzonego na podstawie sfabrykowanych dowodów oskarżeni byli wielokrotnie torturowani. Niektórzy przyznali się do winy, przed sądem wszyscy wycofali zeznania jako wymuszone. Proces zakończył się wyrokami dożywotniego więzienia dla dwóch oficerów oraz śmierci wobec pięciu oskarżonych (dwóch zostało później ułaskawionych przez ówczesnego prezydenta Bolesława Bieruta).
W 1956 r. wszystkich oficerów skazanych w procesie nazywanym "procesem komandorów" zrehabilitowano. Rok później komisja powołana po śmierci Bieruta dla zbadania przypadków łamania prawa w naczelnych wojskowych organach ścigania i wymiarze sprawiedliwości zdegradowała i usunęła z wojska oficerów, którzy brali udział w śledztwie i procesie.
Miejsce pochówku trzech zamordowanych oficerów przez długi czas nie było znane. W latach 2014-16 wśród szczątków znalezionych na tzw. Łączce na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach zidentyfikowano szczątki Przybyszewskiego, Mieszkowskiego i Staniewicza.
W sobotę szczątki oficerów spoczęły w powstającej na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni Kwaterze Pamięci, która ma też stać się miejscem pochówku i upamiętnienia wiceadm. Józefa Unruga - dowódcy obrony Wybrzeża w 1939 r., jego żony oraz 21 jego podwładnych. Unrug, który po wojnie zamieszkał za granicą, zmarł w 1973 r. we Francji i tam został pochowany.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch poinformował, że na przyszły rok BBN planuje sprowadzenie prochów adm. Józefa Unruga. Prace nad przygotowaniem pogrzebu "Trzech Komandorów" oraz sprowadzeniem szczątków admirała Unruga rozpoczęto na początku 2016 r.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK / Źródło: PAP/ TVN24