Siedem lat temu rosyjski statek Khatanga został zatrzymany w porcie w Gdyni. Miał przejść konieczny remont i wypłynąć. Tak się jednak nie stało. Armator ogłosił upadłość i nikt do tej pory się nie zgłosił po statek. I tak Khatanga stała się problemem Portu Gdynia. - Nie mamy możliwości zrobienia z nim czegokolwiek bez uzgodnienia z Murmansk Shipping Compan, a w zasadzie z syndykiem masy upadłościowej - mówi kpt. Jacek Kaszuba, Kapitan Portu Gdynia.
Statek został zatrzymany w październiku 2017 roku, ponieważ wyniki kontroli, której został poddany, były negatywne. - Nadal posiada status "zatrzymany" (nie "aresztowany") w świetle Ustawy o bezpieczeństwie morskim oraz procedur Port State Control (Inspekcji Państwa Portu, Memorandum Paryskiego) - przekazała nam Agnieszka Robakowska z Urzędu Morskiego w Gdyni.
Jak dodała, "zwolnienie z zatrzymania" jest możliwe dopiero po zgłoszeniu przez kapitana albo armatora statku gotowości do "re-inspekcji" i po jej pozytywnym wyniku.
- Takie zgłoszenie jeszcze nie wpłynęło - poinformowała Robakowska.
I możliwe, że nie wpłynie. Armatorem jednostki jest JSC Murmansk Shipping Company z siedzibą w Murmańsku, która jest w stanie upadłości.
"ZMPG S.A. podejmował i podejmuje działania związane z pozbyciem się tej jednostki"
Khatanga, po negatywnych wynikach kontroli, trafiła do stoczni NAUTA, gdzie miała przejść konieczny remont. Prace zostały jednak wstrzymane właśnie ze względu na upadłość armatora. W 2021 roku Pirs Południowy, przy którym zacumowany jest statek, został przekazany przez Wojewodę Pomorskiego do użytkowania przez Port Gdynia (Zarząd Morskiego Portu Gdynia S.A.).
"W akcie notarialnym brak jest wzmianki o zacumowanym statku Khatanga" - przekazało nam Biuro Strategii i Analiz Rynkowych Portu Gdynia.
"Miejsce postoju statku koliduje z planami inwestycyjnymi ZMPG S.A. i jest też bieżącym problemem dla spółki. ZMPG S.A. podejmował i podejmuje działania związane z pozbyciem się tej jednostki, mimo że nie jest stroną w sprawie" - czytamy dalej w przesłanej nam wiadomości.
Statek jest opuszczony. Pojawiają się pytania na temat tego, czy jednostka może być zagrożeniem dla środowiska i czy ktoś to kontroluje.
"Nie mamy możliwości zrobienia z nim czegokolwiek "
Jak mówi kpt. Jacek Kaszuba, Kapitan Portu Gdynia, wszystkie decyzje dotyczące statku może podjąć jedynie syndyk.
- Co zrobić, żeby zniknął? Przede wszystkim taką decyzję może podjąć syndyk masy upadłościowej Murmansk Shipping Company, który w tej chwili jest w zasadzie, można powiedzieć, właścicielem statku. To musi być decyzja armatora. Tylko on jest władny w aktualnej sytuacji prawnej do tego, żeby cokolwiek z tym statkiem zrobić - tłumaczy.
Kapitan dodaje, że statek nie jest porzucony - nadal ma swojego przedstawiciela, który jest opłacany przez armatora.
- Jest w pewien sposób przeszkodą dla nas, ponieważ nie ma pełnej obsady załogowej, statek jest wyłączony całkowicie z eksploatacji, natomiast, z punktu widzenia prawnego, my nie mamy możliwości zrobienia z nim czegokolwiek bez uzgodnienia z Murmansk Shipping Compan, a w zasadzie z syndykiem masy upadłościowej - mówi Kaszuba. - To jest taki nasz problem, my tu współdziałamy z Zarządem Morskiego Portu Gdynia, na którego terenie stoi statek i staramy się ten problem rozwiązać, naprawdę poważne spotkania, konsylia były - dodaje.
Kapitan mówi, że odbyła się próba oceny stanu technicznego Khatangi.
- Ona zakończyła się decyzją, że może być podjęta na statku pełna inspekcja, w celu oceny jego stanu technicznego i zagrożenia ewentualnego dla środowiska. To dalej proceduje ZMPG, aby doprowadzić do takiej inspekcji i pełnej oceny statku - podsumowuje kapitan.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Szarafiński/TVN24