"Dyrektorze Obajtek, oddaj nam szefową!" - baner o takiej treści zawisł na ogrodzeniu Nadleśnictwa Gdańsk. Pokazała go na X (dawny Twitter) posłanka PO Magdalena Filiks (PO). Treść apelu, pod którym podpisali się "pracownicy nadleśnictwa" odnosi się do decyzji dyrektora regionalnego dyrekcji Lasów Państwowych Bartłomieja Obajtka (brata prezesa Orlenu) o odwołaniu dotychczasowej nadleśniczej w Gdańsku. W tle są informacje o tym, że dyrektor Obajtek dostał zgodę na wykup mieszkania w zabytkowej wilii należącej do Lasów Państwowych. Z 95-procentową zniżką.
W czwartek, 7 grudnia na tvn24.pl reporter "Czarno na Białym" Artur Warcholiński ustalił, że dyrektor Bartłomiej Obajtek ma prawo wykupu wynajmowanego dotychczas mieszkania w zabytkowym budynku przy ulicy Morskiej w Gdyni. Zakup może być o tyle opłacalny, że zgodnie z przepisami o Lasach najemca może skorzystać z bonifikaty sięgającej nawet 95 procent wartości nieruchomości.
Zakup jest możliwy dzięki dokumentowi zatwierdzonemu przez dyrektora generalnego Lasów Państwowych Józefa Kubicy. Dokument jest datowany na 5 grudnia tego roku i zawiera informację, że lokal zamieszkiwany przez dyrektora Obajtka znajduje się na wykazie nieruchomości przeznaczonych do sprzedaży. Warto zaznaczyć, że - jak podkreśla Artur Warcholiński - Kubica zatwierdził dokument wbrew opinii specjalnego zespołu w Lasach Państwowych. To ciało powołane zarządzeniem dyrektora generalnego, a więc przez Kubicę. Składa się z dziewięciu osób: pięcioro to związkowcy, czterej pozostali to urzędnicy dyrekcji generalnej. Zespół ten ocenia zasadność sprzedaży nieruchomości należących do Lasów Państwowych, mówiąc wprost - czy dana transakcja jest opłacalna, waży bilans zysków i strat.
Dyrektor odwołana SMS-em, baner protestacyjny
Jak donosi Onet, tego samego dnia gdy Kubica wydał zgodę na sprzedaż nieruchomości, Obajtek odwołał dotychczasową nadleśniczą w Gdańsku. Na jej miejsce powołał dotychczasowego zastępcę dyrektora Obajtka z Regionalnej Dyrekcji LP. Dlaczego? Bo nadleśnicza od kilku tygodni przebywa na zwolnieniu chorobowym. A to znaczy tyle, że - jeżeli byłaby taka potrzeba - nie mogłaby podpisać umowy u notariusza.
Sama zainteresowana odniosła się do sytuacji w wysłanej do naszej redakcji wiadomości. Zaznaczyła, że o swoim odwołaniu "dowiedziała się z SMS-a".
Od końca listopada do 17 grudnia jestem na zwolnieniu lekarskim. O odwołaniu mnie ze stanowiska dowiedziałam się z SMS-a przysłanego przez kadrową RDLP. Nikt mi nie dał żadnego dokumentu, nikt nie zadzwonił ani nie przyjechał, aby oficjalnie przekazać mi odwołanie. Właściwie gdyby nie to, że miałam włączony telefon służbowy, to o odwołaniu dowiedziałabym się z mediów. Nie znam powodów zwolnienia. Wiem tylko, że powołany został nowy nadleśniczy.
Baner, którego zdjęcie pokazała posłanka Filiks odnosi się do tej sytuacji. Osoby, które podpisały się jako "pracownicy nadleśnictwa" zaapelowali do "dyrektora Obajtka", żeby ten "oddał im szefową". Do treści baneru odniosła się posłanka w mediach społecznościowych pisząc: "zawsze mówiłam, że w Lasach Państwowych pracują również ludzie odważni i z honorem, dziś pragnę dodać, że i poczucie humoru jest na miejscu".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: X/Google Maps