- Jeżeli ktoś w kogoś uderza przez czterdzieści dni z rzędu, to jest to zaplanowane zlecenie. Oczywiście, że jestem niewinny – przekonuje Daniel Obajtek. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prezes Orlenu zapewnia też, że dobiera współpracowników na zasadach merytorycznych i opowiada o swoich nieruchomościach.
W mediach od kilku tygodni pojawiają się informacje dotyczące majątku prezesa Orlenu Daniela Obajtka, a posłowie opozycji stawiają wobec tego pytania o jego oświadczenia majątkowe. Wcześniej "Gazeta Wyborcza" napisała, że w 2009 roku Obajtek jako wójt Pcimia kierował "z tylnego siedzenia" spółką, co jest niezgodne z prawem.
24 marca Obajtek ujawnił wybranym dziennikarzom swoje oświadczenia majątkowe. Z danych, opublikowanych m.in. przez Business Insider, wynika, że od dojścia PiS do władzy obecny prezes PKN Orlen zarobił na państwowych posadach 7 milionów złotych.
Obajtek: przeciętny Polak widzi, że to jest zlecenie
Prezes Orlenu w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że według niego publikacje prasowe na jego temat to atak. "Przeciętny Polak, nawet nie zwolennik PiS, czytając wiecznie to samo, widzi, że to jest zlecenie" – powiedział.
Obajtek zapewniał, że skupia się na zarządzaniu Orlenem. "Pozwami zajmuje się mój prawnik. Płacę za obronę z własnej kieszeni" - oświadczył. Pytany, dlaczego nie zwoła konferencji i nie odpowie na wszystkie pytania, odparł, że "to nie ring". "Jestem prezesem poważnej spółki i nie mam zamiaru odpowiadać na brednie niektórych osób. Mogę tłumaczyć się organom ścigania, akcjonariuszom, ale nie będę urządzać konferencji tylko dlatego, że któreś z mediów coś o mnie napisze" - komentował.
Jak ocenił, "nie ma żadnej afery". "To jest afera wykreowana przez 'Gazetę Wyborczą'" - powiedział. Dodał, że "czuję się zagrożony, bo jeżeli ktoś w kogoś uderza przez czterdzieści dni z rzędu, to jest to zaplanowane zlecenie".
"Oczywiście, że jestem niewinny. Czy ja jestem skazany jakimikolwiek prawomocnymi wyrokami sądu? Nie. Nie mam żadnych wyroków, nawet takich, które byłyby zatarte" - mówił.
Według prezesa Orlenu toczy się wojna gospodarcza. "Jeżeli w tej części Europy powstaje koncern, który docelowo będzie miał 200 miliardów złotych przychodu, jeśli dywersyfikuje się dostawy ropy, renegocjuje niekorzystne umowy, buduje nowoczesną petrochemię, modernizuje rafinerie, to wtedy rozbija się pewne interesy i biznesy niekorzystne dla Polski" – powiedział "Rz", wskazując powody ataków na siebie.
"Samo ostatnie zmniejszenie umowy na dostawy ropy z Rosneft nawet o dwa miliony ton może być dla wielu problemem. Zmiany, które wprowadzam, przekładają się na miliardy złotych" – dodał.
Zapytany, czyje zlecenie miałaby realizować "Gazeta Wyborcza", powiedział, że akcja ta "ma dotyczyć nie tylko zniszczenia mnie, ale też uniemożliwienia sfinalizowania procesu przejęć i koncentracji". Przekonywał, że Orlen dużo inwestuje – 9 miliardów rocznie, a za czasów poprzedników średnio 3 miliardów złotych.
"Jako prezes mam prawo dobrać sobie na stanowiska kierownicze ludzi, do których mam zaufanie"
Obajtek pytany o dowody na tezę o zleceniu ataku na jego osobę, wskazał na chronologię wydarzeń. "Kiedy rozpoczął się ten permanentny medialny atak na mnie, to nagle pojawiają się w tym ataku parlamentarzyści PO, organizują konferencje prasowe pod wszystkimi miejscami, które objęte są wynegocjowanymi z Komisją Europejską warunkami zaradczymi, chociaż sami, kiedy rządzili, chcieli sprzedać Lotos, podkreślając, że nie ma przeszkód, nawet jeśli to byłby inwestor rosyjski" – powiedział dziennikowi.
Obajtek pytany był też o to, czy pomógł zawodowo wielu osobom z PiS. Prezes Orlenu zapewnił, że dobiera ludzi na zasadach merytorycznych.
"Jako prezes odpowiadam za ten biznes i mam również prawo dobrać sobie na stanowiska kierownicze ludzi, do których mam zaufanie. W obozie PiS również są takie osoby. W przeciwieństwie do ludzi Platformy nie jestem hipokrytą. Czy za poprzedniej ekipy rządzącej nie zatrudniano osób związanych z parlamentarzystami PO czy PSL? Zapewniam, że nie złamano żadnej procedury w rekrutacji, a o tym, że zatrudniono ludzi o dobrych kwalifikacjach świadczą wyniki firmy" – powiedział "Rzeczpospolitej".
"Ile ma pan nieruchomości?"
Na pytanie, ile ma nieruchomości Obajtek zareagował stwierdzeniem: "No widzi pan, następne kłamstwa!". Zapytany, "gdzie tu kłamstwo", odparł: "Co pan rozumie pod hasłem 'nieruchomość'?".
Prezes Orlenu zapewnił, że "ujawnił wszystko, pokazując akty notarialne od 1998 r.". "Ale niektóre media, kolokwialnie mówiąc, nadal mylą religię z przyrodą. Na te 38 nieruchomości, które pojawiają się w mediach, składają się również działki" - stwierdził. "W Małopolsce, skąd pochodzę, gospodarstwo, które ma ok. 2 ha, składa się z 25 różnych działek. Część działek jest po gospodarstwie mojej mamy i mojej babci, które dostałem w formie darowizny: po 2 ary, 3 ary. Służebność przegonu, przejazdu, policzyłem jako nieruchomość. Działki na osuwisku jako nieużytki rolne policzono mi jak nieruchomość. Jeżeli ktoś wymienia, że mam 38 nieruchomości, to mówię, jakie to są nieruchomości. W sumie, jak policzyłem, to mam ok. 16 ha rolnej ziemi w różnych miejscach" - wyjaśnił.
"Najwięcej inwestowałem przez ostatnie sześć lat, wszystko płacąc przelewami. Łącznie od 1998 r. zarobiłem ok. 12 mln zł brutto, a netto to ok. 9,8 mln. Mam ok. 1,4 mln kredytów. Mam kredyt hipoteczny. O tym już media nie piszą! Byłem sprawdzony przez wszystkie służby zarówno za obecnej, jak i poprzedniej władzy. Kiedy byłem wójtem, a to było ok. 8,5 roku, to w tym czasie nabyłem najmniejszą liczbę nieruchomości. Łącznie na zakup nieruchomości wydałem od 1998 r. ok. 6 mln zł. Czy mając środki, nie mam prawa inwestować?" - pytał Obajtek.
"Nie cofnę się ani kroku. Zwłaszcza pod wpływem pełnych manipulacji i kłamstw publikacji"
Obajtek zaprzeczył, że tworzy wokół siebie środowisko biznesowo-polityczne, żeby nikt mu nie zrobił krzywdy, ponieważ wszyscy korzystają z jego pozycji. I dodał, że o zatrudnieniu decydują przede wszystkim kompetencje.
Prezes Orlenu, pytany o to, czy zamierza zrezygnować, odpowiedział, że ma do przeprowadzenia potężne fuzje i zamierza je dokończyć. "Nie cofnę się ani kroku. Zwłaszcza pod wpływem pełnych manipulacji i kłamstw publikacji w niektórych mediach. Niech publikują dalej, mnie już to nie rusza" – zaznaczył.
Obajtek dopytywany, czy nie ma poczucia, że obciąża wizerunkowo Orlen, odparł, że "najlepszym wyznacznikiem jest zachowanie inwestorów". "Przez ten czas zmasowanego ataku na mnie akcje Orlenu poszły do góry" - odpowiedział.
Obajtek o zakupie Polska Press: transakcja została przeprowadzona zgodnie z przepisami prawa
Odniósł się też do zakupu Polska Press. Przekonywał, że ten zakup ma uzasadnienia biznesowe.
"Po sfinalizowaniu wszystkich fuzji będziemy zarządzać spółką, która będzie miała ponad 18 milionów klientów. Dlatego potrzebne są nam własne kanały informacyjne. Budujemy też swój dom mediowy" – mówił Obajtek. Zaznaczył, że Orlen nie kupił dzienników po to, żeby mieć siłę medialno-polityczną dla PiS.
Obajtek ocenił uwzględnienie przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wniosku RPO o wstrzymanie wykonania decyzji prezesa UOKiK dotyczącej Polska Press jako nadużycie. "I to nie jest tylko moja opinia, ale przede wszystkim ekspertów, w tym renomowanych prawników. Ta transakcja została przeprowadzona i sfinalizowana zgodnie z przepisami prawa" – podkreślił Obajtek.
Źródło: PAP, "Rzeczpospolita"