Stefana W., podejrzanego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, mają zbadać inni biegli psychiatrzy i psycholodzy - poinformowała w poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. - Dotychczas wydana opinia sądowo-psychiatryczna podejrzanego, według prokuratorów, jest niejasna - tłumaczą śledczy. Treści tej opinii nie ujawnili.
Decyzję podjął w piątek zespół prokuratorów nadzorujących śledztwo w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza.
Nowa opinia innych biegłych ma "jednoznacznie ustalić stan zdrowia psychicznego podejrzanego Stefana W."
Dodatkowo prokuratorzy uzyskali ustną uzupełniającą opinię.
- Po analizie tych opinii zespół prokuratorów stwierdził, że wydana przez nich opinia nie jest jasna, w związku z czym, działając na zasadnie art. 201 kodeksu postępowania karnego, prokuratorzy zdecydowali się powołać nowy zespół biegłych psychiatrów i psychologów - mówi Mariusz Duszyński, Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Opinię widziała rodzina prezydenta, która jeszcze przed decyzją prokuratury złożyła wniosek właśnie o powołanie nowego zespołu biegłych psychiatrów, który miałby od nowa zająć się sprawą podejrzanego i sporządzić nową opinię o stanie jego zdrowia oraz zbadać, czy w chwili zabójstwa był poczytalny. - Opinia wydana przez biegłych nie rozwiewa szeregu wątpliwości, które dotyczą stanu zdrowia psychicznego Stefana W. – poinformował mecenas Jerzy Glanc, pełnomocnik rodziny Adamowiczów.
Duszyński twierdzi, że decyzja prokuratorów nie jest wynikiem wniosku złożonego przez rodzinę, związana jest z analizą dotychczas uzyskanej opinii.
Jeśli ostatecznie zostanie on uznany za niepoczytalnego, to prawdopodobnie nie trafi do więzienia, a do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Zabójstwo prezydenta
13 stycznia tego roku roku prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem przez 27-letniego Stefana W. podczas finału WOŚP w Gdańsku. Samorządowiec trafił do szpitala, gdzie następnego dnia zmarł. Urna z prochami Adamowicza spoczęła w kaplicy św. Marcina w bazylice Mariackiej w Gdańsku.
Przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe toczy się już proces Dariusza S. - pracownika Agencji Ochrony Tajfun, która feralnego dnia zabezpieczała imprezę. Tuż po zdarzeniu zeznał on, że nożownik, który zaatakował Adamowicza, wszedł na scenę posługując się plakietką z napisem "Media". Ochroniarz przekazał nawet policjantom identyfikator, którym rzekomo miał się posłużyć napastnik. Funkcjonariusze ustalili jednak, że ochroniarz kłamał, a próbując podtrzymać swoją wersję, nakłaniał też do kłamstwa kolegę z agencji. Dariusz S. przed sądem przyznał się do winy. Stwierdził, że "spanikował".
Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat. W samorządzie gdańskim zasiadał od początku jego powstania w 1990 r., w latach 1994-98 był przewodniczącym Rady Miasta Gdańska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24