Mariusz Milewski, ofiara księdza pedofila, wygrał odwołanie przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku (woj. pomorskie). To oznacza dodatkowe 300 tysięcy złotych do 600 tysięcy przyznanych wcześniej razem z odsetkami. W sumie Kuria Diecezjalna w Toruniu (woj. kujawsko-pomorskie) będzie mu musiała wypłacić ponad milion złotych.
W październiku 2022 roku zapadł wyrok w sprawie Mariusza Milewskiego, który domagał się miliona złotych zadośćuczynienia od Kurii Diecezjalnej w Toruniu za to, że - jako ministrant - był przez lata wykorzystywany seksualnie przez proboszcza w parafii św. Jakuba w Ostrowitem w województwie warmińsko-mazurskim.
Sąd zgodził się z jego pozwem, ale przyznał mu 600 tysięcy złotych. Wyrok był nieprawomocny. Milewski postanowił wnieść apelację. W poniedziałek przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku odbyła się rozprawa odwoławcza o zapłatę 300 tysięcy złotych. Sąd przychylił się do roszczeń Milewskiego. To oznacza dodatkowe 300 tysięcy złotych do 600 tysięcy przyznanych wcześniej razem z odsetkami. W sumie kuria będzie mu musiała wypłacić ponad milion złotych.
"Sąd Apelacyjny w Gdańsku Wydział I Cywilny wyrokiem z dnia 18 września 2023 r. zmienił zaskarżony wyrok i zasądził od pozwanej na rzecz powoda dalszą kwotę 300.000 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 20 sierpnia 2019 roku do dnia zapłaty, oddalając powództwo w pozostałej części" - czytamy w wyroku sądu.
Ponadto sąd zobowiązał kurię do pokrycia kosztów sądowych w kwocie ponad 73 tysięcy złotych na rzecz Skarbu Państwa oraz pokrzywdzonego.
Historia Mariusza Milewskiego
Mariusz Milewski po raz pierwszy publicznie opowiedział swoją historię Marii Mikołajewskiej z magazynu "Polska i Świat". Księdza P. poznał w szkole podstawowej w Wardęgowie, gdzie ten uczył religii. Wzbudzał zaufanie. Po komunii Mariusz został ministrantem. Wtedy ksiądz zaczął zapraszać go na parafię i wykorzystywać seksualnie. Proceder trwał wiele lat.
Gdy ofiara skończyła 21 lat - w 2012 roku - wreszcie zdecydowała się opowiedzieć, co się stało. O dziewięciu latach molestowania, jakiego dopuścił się ksiądz Jarosław P., powiedział biskupowi toruńskiemu Andrzejowi Suskiemu, którego znał przez księdza P.
Proces duchownego przed sądem kościelnym rozpoczął się kilka miesięcy po tym. Trwał trzy lata. Ksiądz został uniewinniony, bo uznano, że mężczyzna kłamie dla uzyskania korzyści finansowych. Zresztą od początku, w trakcie procesu kościelnego, traktowany był nie jako ofiara, a "wspólnik w grzechu cudzołóstwa".
Trzy lata więzienia dla księdza pedofila
Zupełnie inaczej uznał jednak świecki wymiar sprawiedliwości. W listopadzie 2016 roku Sąd Rejonowy w Nowym Mieście Lubawskim uznał księdza Jarosława P. za winnego molestowania seksualnego i skazał go na trzy lata więzienia. W czerwcu 2017 roku Sąd Okręgowy w Elblągu podtrzymał wyrok pierwszej instancji.
W lutym 2019 roku Sąd Najwyższy odrzucił złożony przez sprawcę wniosek o kasację. Ksiądz P. odsiedział cały wyrok, wyszedł na wolność i niedawno zmarł.
W 2019 roku Stolica Apostolska wydaliła Jarosława P. ze stanu duchownego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN