Przed gdańskim sądem ruszył proces jednej z najgroźniejszych grup przestępczych ostatniej dekady. Prokuratura oskarża jej domniemanych członków o trzy próby zabójstw, porwania dla okupu i liczne rozboje. W trakcie przestępstw podawali się za policjantów.
14 mężczyzn oskarżonych o w sumie o 63 przestępstwa stanęło w czwartek przed Sądem Okręgowym w Gdańsku.
Olimpia Gapanowicz – naczelnik Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej – informowała w maju, że oskarżeni to mieszkańcy powiatów: ostrołęckiego, ciechanowskiego, suwalskiego, łomżyńskiego oraz miejscowości położonych w okolicy Warszawy. Siedmiu z oskarżonych zarzucono działanie w zorganizowanej grupie przestępczej.
Obiecał im milion złotych
Przestępcy mieli między innymi wziąć udział w próbach trzech zabójstw: znanego sportowca Andrzeja R. (był skazany za kierowanie gangiem) oraz dwóch policjantów. Mieli brać także udział w wielu rozbojach, w czasie których zrabowano ponad 1,7 milionów złotych.
Według prokuratury gang był bardzo dobrze zorganizowany – przestępcy planowali skrupulatnie swoje akcje i wybierali ofiary. Przez to śledczym ciężko było powiązać niewyjaśnione przestępstwa z konkretną grupą osób i gangsterzy pozostawali bezkarni.
Działalność przestępców wyszła na jaw dopiero po porwaniu gdańskiego prawnika Krzysztofa K. Został on uprowadzony 29 czerwca 2015 roku. Z jego relacji wynikało, że jadąc autem, został zatrzymany pod pozorem kontroli drogowej przez mężczyzn ubranych w mundury funkcjonariuszy CBŚP, poruszających się samochodem z umieszczonym na dachu kogutem i napisem "Policja" na jednej z szyb. Gdy auto adwokata zatrzymało się, porywacze wybili młotkiem szybę w drzwiach, zastraszyli mecenasa bronią, skuli w kajdanki i zabrali do pojazdu, którym przyjechali.
Prawnik relacjonował, że przez kilkanaście godzin sprawcy wozili go samochodem po północnej Polsce. Wypuścili go następnego dnia na szosie w pobliżu Ostródy, gdy obiecał, że w ciągu tygodnia zdobędzie milion złotych, którego żądali porywacze.
Sprawa rozwojowa
Adwokat zgłosił się na policję. Wtedy Komendant Główny Policji powołał grupę śledczą, która miała wyjaśnić okoliczności zdarzenia i zatrzymać sprawców.
W efekcie pracy grupy, w grudniu 2015 r., doszło do pierwszych zatrzymań w tej sprawie: ujęto wówczas czterech mężczyzn w różnym stopniu zamieszanych w porwanie. Sukcesywnie zatrzymywano kolejne osoby, a ostatnią z nich był – ukrywający się przed organami ścigania - Jakub K., którego zatrzymano we wrześniu 2017 roku w Inowrocławiu.
Ostatecznie prokuratura oskarżyła o udział w porwaniu mecenasa sześć osób: Jakuba K., Macieja B., Arkadiusza R., Bogdana B., Marcina Sz. i Jacka F.
Jak przekazała Gapanowicz, badając sprawę porwania CBŚP i prokuratura natrafiły na dowody innych przestępstw popełnionych przez porywaczy gdańskiego prawnika lub powiązane z nimi osoby. Do prowadzonego postępowania dołączono w sumie dziewięć śledztw (prowadzonych przez prokuratury w Olsztynie, Elblągu, Łodzi, Szczecinie, Warszawie, Radomiu i Mławie) dotyczących różnych przestępstw, których sprawcy byli dotąd nieznani.
Zapaśnik bez palców i nogi
W efekcie Jakub K. i Maciej B. zostali oskarżeni także o to, że w sierpniu 2015 r., w Koszalinie, usiłowali zabić znanego zapaśnika Andrzeja R. Do sportowca strzelono cztery razy, mężczyzna przeżył, ale został na trwałe okaleczony – konieczna była amputacja jego nogi oraz dwóch palców. Jakub K. został też oskarżony o to, że w ostatnich miesiącach 2007 r. wziął udział w handlu znaczną ilością narkotyków - 22 kg amfetaminy i 2,5 kg kokainy.
Jakubowi K. zarzucono również, że usiłował zabić dwóch próbujących go zatrzymać policjantów. W lutym 2017 roku w Warszawie K. oddał w stronę jednego funkcjonariusza osiem strzałów. Wówczas udało mu się uciec. Przy kolejnej próbie zatrzymania – we wrześniu 2017 roku w Inowrocławiu – K. pięciokrotnie strzelał: jedna z kul raniła policjanta. Funkcjonariusze odpowiedzieli ogniem raniąc K., a następnie zatrzymując go.
Prokuratura oskarżyła też podejrzanych o dokonanie pięciu rozbojów. - Oskarżeni, przygotowując się do przestępstw, prowadzili bardzo skrupulatne rozpoznanie dotyczące pokrzywdzonych. Zbierali informacje nie tylko o tym kto i kiedy będzie przewoził większe kwoty pieniędzy, lecz również w samochodach wytypowanych pokrzywdzonych instalowali lokalizatory miejsca pobytu, aby kontrolować ich położenie i móc dokonać rozboju w najbardziej dogodnym miejscu – informowała Gapanowicz.
Przestępcy w mundurach
Największa suma – ponad 700 tys. zł, została zrabowana w lipcu 2015 roku, na trasie S7 w pobliżu Elbląga. Przestępcy poruszający się autem udającym policyjne, ubrani w policyjne mundury, zatrzymali inny pojazd: grożąc bronią zakuli poruszających się nim trzech mężczyzn w kajdanki, po czym ukradli z auta pieniądze.
Kolejne rozboje organizowane były w bardzo podobny sposób. Zwykle w każdy z nich zaangażowane były cztery osoby (za każdym razem był to inny zestaw ludzi). W maju 2015 r. w Łodzi przestępcy zrabowali 530 tys. zł, w lipcu 2014 r. w Wolsztynie - ponad 300 tys. zł, w grudniu 2014 r. na terenie powiatu oleckiego ponad 210 tys. zł, a w lutym 2015 r. na terenie powiatu mławskiego - 25 tys. paczek papierosów wartych ponad 36 tys. zł.
Poza rozbojami dwóm mężczyznom oskarżonym w tej sprawie zarzucono też, że pomogli znajomemu w ucieczce za granicę i w zatarciu dowodów przestępstwa. Znajomym tym był Bartosz N. podejrzewany o to, że w czerwcu 2015 roku w Mławie śmiertelne pobił lokalnego dziennikarza. Ostatecznie N. został zatrzymany i prawomocnie skazany.
Jak informowała Gapanowicz, w zakończonym właśnie śledztwie "w szerokim spektrum prokurator był wspierany wynikami ekspertyz biegłych różnych specjalności, przede wszystkim z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku".
W sumie, w tej sprawie uzyskano ponad 150 opinii biegłych i przesłuchano niemal 300 świadków.
"Strzelał do funkcjonariuszy"
Podczas zatrzymania Jakuba K. policjanci zabezpieczyli używany przez niego samochód kia, udający cywilny radiowóz policyjny. Auto było wyposażone w używane przez policję sygnały świetlne, modulator sygnałów dźwiękowych oraz radiostację umożliwiającą prowadzenie nasłuchu na policyjnej częstotliwości. W bagażniku pojazdu znajdowało się m.in. ponad 800 sztuk amunicji, karabinek automatyczny łudząco przypominający karabinek AK-47, maczeta, 18 tablic rejestracyjnych, podrobioną odznakę policyjną, granat dymny i paralizator.
W chwili zatrzymania Jakub K. miał też przy sobie podrobione dokumenty: we wszystkich widniało jego zdjęcie, ale zawarte w nich dane wskazywały na cztery różne tożsamości, w tym osoby mające pochodzenie bułgarskie i litewskie.
- Łącznie, u różnych oskarżonych w tej sprawie, w różnych miejscach na terenie kraju, funkcjonariusze policji zabezpieczyli sześć sztuk nielegalnej broni palnej, w tym również broń maszynową – informowała Gapanowicz.
Oskarżonym grożą zróżnicowane kary w zależności od przestępstw, o które zostali oskarżeni. Osobom, którym zarzucono usiłowanie zabójstwa, grozi nawet dożywotnie więzienie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa / Źródło: TVN24 Pomorze