Kierowca prowadzący w Polsce samochód z zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi nie musi obawiać się mandatów z fotoradarów. Nie ma procedur, które pomogłyby ustalić właściciela pojazdu z innego kraju – donosi Dziennik Bałtycki.
- Aktulanie nie ma możliwości sprawnego i skutecznego egzekwowania odpowiedzialności wobec kierowców, którzy poruszają się na obcych tablicach, zarejestrowanych przez fotoradar za przekroczenie prędkości – mówi na łamach "Dziennika Bałtyckiego" Łukasz Majchrzak z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Brak procedur
Na przeszkodzie stoją procedury, a dokładnie ich brak.
- Oczywiście problemu nie ma, jeżeli to patrol policji przyłapie na wykroczeniu takiego kierowcę - zapewnia Majchrzak.
- Natomiast jeżeli zdjęcie wykroczenia zrobi fotoradar, nie istnieją odpowiednie procedury, umożliwiające w sposób automatyczny wysyłanie do państwa, z którego pochodzi kierowca, zapytania o ustalenie właściciela pojazdu – dodaje.
"Zdjęcia były odkładane na bok"
Kiedy fotoradarami zajmowała się jeszcze policja, zdjęcia z nich również nie trafiały do właścicieli pojazdów.
- Takie zdjęcia były odkładane gdzieś na bok i informowano patrole drogówki o takim zdarzeniu. Jeśli patrol napotkał samochód, którym popełniono wykroczenie to go zatrzymywano i wręczano mandat – informuje mł. insp. Janusz Staniszewski, szef pomorskiej drogówki. – Takie przypadki na Pomorzu były jednak sporadyczne – dodaje.
Zmienią przepisy
W listopadzie kierowcy mogą spodziewać się nowelizacji kodeksu drogowego. Unijna dyrektywa wprowadzi zapis zobowiązujący prawa członkowski do utworzenia baz danych, z których służby państw członkowskich będą mogły pobierać informacje, o tym kto jest właścicielem pojazdu.
Autor: md/roody / Źródło: Dziennik Bałtycki, TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24