Nauczycielka szkoły podstawowej w Elblągu usłyszała zarzuty po poparzeniu się przez jednego z uczniów chemikaliami. Kobieta nie przyznaje się do winy. Grozi jej do 5 lat więzienia.
Podczas lekcji chemii do nauczycielki chemii w Szkole Podstawowej nr 19 im. Bohaterów Westerplatte w Elblągu przyszła paczka. Nakazała ona czterem uczniom, by przynieśli ją do klasy. W pewnym momencie 13-latek potknął się i upuścił karton. Fiolki z chemikaliami rozbiły się.
- To były silnie żrące środki, jak kwas solny oraz azotowy - przytacza Iwona Piotrowska z Prokuratury Okręgowej w Elblągu. Na nieszczęście dla siebie chłopiec podniósł pakunek i wtedy się poparzył.
Ewakuacja szkoły, uczeń w szpitalu
W tym samym momencie dyrektor szkoły Edward Pietrulewicz robił obchód i zauważył, co się stało. – Natychmiast uruchomiłem procedury. W ciągu 5 minut wszystkie służby były na miejscu – przekonuje.
Chłopiec trafił do Szpitala Miejskiego św. Jana Pawła II w Elblągu. Długo przebywał na oddziale chirurgii dziecięcej.
- Został do nas przywieziony 13-letni chłopiec. Był w stanie ogólnym dobrym. Przewidywany okres leczenia w szpitalu to kilka tygodni. Obecnie dziecku nie zagraża żadne niebezpieczeństwo – mówił nam wówczas Jacek Wójcik, zastępca dyrektora Szpitala Miejskiego w Elblągu.
Szkoła została też ewakuowana, a strażacy musieli przy pomocy wapna gaszonego zneutralizować chemikalia. - Kwas w zależności od stężenia może być groźny albo bardzo groźny. Opary mogą działać drażniąco na drogi oddechowe. Istnieje realne ryzyko poparzenia się – oceniał st. kpt. Przemysław Siagło, oficer prasowy KM PSP w Elblągu.
Chłopiec wrócił do szkoły
- Doszło do nieszczęśliwego wypadku. Do szkoły przyszły paczki z pomocami dydaktycznymi. Nauczyciele nie widzieli, co dokładnie znajduje się w każdej z nich – tłumaczył w trakcie akcji dyrektor Pietrulewicz. - Na fakturze, którą otrzymała szkoła widniała informacja, że są to właśnie pomoce dydaktyczne. Nie było podanej żadnej dodatkowej informacji - dodawał.
Do zdarzenia doszło w październiku. W lutym prokuratura postanowiła postawić nauczycielce chemii zarzuty bezpośredniego narażenia na ciężki uszczerbek ciała czterem uczniom oraz spowodowanie obrażeń jednego z nich. Grozi jej od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. – Nie przyznała się do zarzucanych jej czynów. Złożyła wyjaśnienia – mówi prokurator Piotrowska.
Pietrulewicz podkreśla, że 50-latka to "dobry, doświadczony nauczyciel". Chłopiec wrócił do szkoły i normalnie uczęszcza na zajęcia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24