Osoby skazane nie będą mogły zasiadać we władzach Pomorskiego Związku Jeździeckiego. Prace nad tą zmianą w statucie trwały od października 2023 roku. - To efekt reportaży "Superwizjera", nie będę ukrywać - mówi Łukasz Lesner, prezes zarządu Pomorskiego Związku Jeździeckiego. Chodzi o sprawę Marcina P., instruktora jeździectwa skazanego za molestowanie i wykorzystywanie seksualne nastolatek. Reportaże reporterki Magdaleny Gwóźdź można obejrzeć w TVN24 GO.
Pomorski Związek Jeździecki przegłosował zmiany w swoim statucie podczas Walnego Statutowego Zebrania Członków. Na 43 osoby 42 były za.
- Nowy statut został przyjęty praktycznie jednogłośnie, tylko jedna osoba była przeciw - mówi tvn24.pl Łukasz Lesner, prezes zarządu Pomorskiego Związku Jeździeckiego. - Teraz statut jest uporządkowany i dostosowany do obecnych zasad prawa. Jest też jasno określone, kto może zasiadać we władzach Związku - dodaje.
Jak czytamy w nowym dokumencie, członek organów Związku nie może między innymi "być osobą, która była skazana prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo lub umyślne przestępstwo skarbowe, ścigane z oskarżenia publicznego".
- To efekt reportaży "Superwizjera", nie będę ukrywać. Kiedy KRS przyjmie nowy statut, osoby zasiadające we władzach będą musiały złożyć stosowane oświadczenia, potwierdzające to, że nie są karane - tłumaczy prezes.
We wrześniu 2023 roku "Superwizjer" opublikował reportaż "Tajemnice stadniny w Dziemianach", który mówił o Marcinie P., instruktorze jeździectwa z jednej z pomorskich stadnin, który molestował i wykorzystywał seksualnie nastolatki. Mimo wyroku mężczyzna nadal może organizować obozy dla dzieci i jeździć na zawody.
Miesiąc później Pomorski Związek Jeździecki zaczął prace nad nowym statutem. - Trwało to długo, ale chcieliśmy się porządnie przygotować do zmian. Były opinie prawne, konsultacje, kluby też zgłaszały swoje uwagi - tłumaczy Łukasz Lesner.
Marcin P., instruktor jeździectwa z jednej z pomorskich stadnin, molestował i wykorzystywał seksualnie nastolatki. Sąd skazał go za to na półtora roku więzienia. Jednak później karę złagodzono. Marcin P. odbywa ją nie w zakładzie karnym, a w zaciszu swojego domu, który może opuszczać codziennie. Oprócz tego mężczyzna nadal może organizować obozy dla dzieci i jeździć na zawody. To o nim, w reportażach "Superwizjera" pod tytułem "Tajemnice stadniny w Dziemianach" oraz "Wyrok w sprawie instruktora jeździectwa", opowiada reporterka Magdalena Gwóźdź.
Sprawa Marcina P.
Marcin P. był wpływową osobą w świecie jeździectwa, prezesem Pomorskiego Związku Jeździeckiego. Szkolił młode zawodniczki na obozach jeździeckich w należącym do jego matki ośrodku w Dziemianach na Pomorzu.
- Trener poprosił mnie, żebym poszła z nim zobaczyć, czy konie mają siano, wodę. Zaczął się do mnie dobierać, obmacywać mnie. Zmusił mnie tego dnia do seksu oralnego - mówiła jedna z poszkodowanych przez Marcina P. - Przyszedł do mnie do pokoju, zaczął mnie rozbierać, zdjął mi spodnie, skarpetki, chciał mi zdjąć majtki (...) zaczął mnie głaskać po pośladku - tak zachowanie instruktora relacjonowała inna.
W 2018 roku dwie kobiety zgłosiły sprawę na policję. Kilka dni później Marcin P. został zatrzymany. Prokuratura postawiła mu zarzuty "doprowadzenia pokrzywdzonych do poddania się innej czynności seksualnej z wykorzystaniem ich stanu bezbronności" oraz "doprowadzenia pokrzywdzonych przemocą do poddania się innej czynności seksualnej".
Po tym, jak usłyszał zarzuty, był prezesem Pomorskiego Związku Jeździeckiego jeszcze przez dwa lata. Później powołano go do komisji rewizyjnej i zachował swoje wpływy.
W czerwcu 2023 roku Sąd Rejonowy w Kościerzynie skazał go nieprawomocnie na 1,5 roku więzienia za wykorzystanie dwóch nastolatek. Kilka tygodni później w ośrodku jeździeckim w Dziemianach ruszył turnus dla dzieci i młodzieży. Kiedy reporterzy "Superwizjera" przyjechali na miejsce, okazało się, że Marcin P. prowadził tam zajęcia. Drugi, tym razem już prawomocny wyrok, zapadł w styczniu 2024 roku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN