Donald Tusk przed objęciem stanowiska szefa Rady Europejskiej pożegnał się z kolegami z boiska, w niedzielę w Sopocie rozegrał z nimi ostatni mecz. Jednak, jak zapewniają jego przyjaciele, nie oznacza to, że Tusk "zawiesił buty na przysłowiowym kołku".
W niedzielę na boisku z byłym premierem pożegnali się między innymi posłanka Agnieszka Pomaska, sekretarz stanu w ministerstwie infrastruktury i rozwoju Paweł Orłowski, wieloletni przyjaciel Tuska Andrzej Kowalczys oraz prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
- Nietrudno jest skrzyknąć kilkudziesięciu zawodników żeby zagrali w piłkę, a teraz była szczególna okazja, premier został wytransferowany do Europy - powiedział w rozmowie z tvn24.pl Andrzej Kowalczys. - Niestety, ucierpi na tym nasza drużyna, pozbyliśmy się najlepszego napastnika - dodał.
"Nie zawiesił butów na przysłowiowym kołku"
Kowalczys jest przekonany, że Tusk będzie jeszcze grał w okolicznościowych spotkaniach.
- Nie zawiesił butów na przysłowiowym kołku, piłka nożna to jego pasja i tak pewnie pozostanie jeszcze wiele lat - zapewnił.
Jak mówił, na boisku stawiły się osoby, z którymi Tusk najczęściej grywał w piłkę.
- Zagrali dawni znajomi jeszcze z czasów spółdzielni Świetlik, dawni znajomi z opozycji przedsierpniowej, tej z lat 80. - wyliczał.
Relację ze spotkania pokazał też na portalu społecznościowym prezydent Sopotu. "W Sopocie koledzy z boiska pożegnali Donalda, przeszedł do Anderlechtu Bruksela, szkoda, no ale jak ma szansę tam zrobić karierę..." - napisał.
Tusk na pamiątkę dostał od przyjaciół obraz z widokiem sopockiego molo.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md/ec/ws / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Sławomir Lewandowski