Sąd Apelacyjny bada, czy doszło do zaniedbania przez gdański Sąd Okręgowy, który mimo prośby zakładu karnego nie rozpatrzył jeszcze wniosku ws. izolacji Henryka Z.. Skazany za seryjne gwałty i zabójstwo morderca wyszedł na wolność. - Ustawa nie zamyka i nie orzeka. To mają robić ludzie, którzy tę ustawę stosują – mówi wiceminster sprawiedliwości Jerzy Kozdroń.
- Ministerstwo sprawiedliwości nie ma sobie nic do zarzucenia w tej sprawie – zaznaczył Kozdroń.
Zaznacza, że to jak mogło dojść do zaniedbania w gdańskim sądzie sprawdza Sąd Apelacyjny. - Rzecznik dyscyplinarny musi przeprowadzić postępowanie przynajmniej sprawdzające, czy sędziowie, którzy nadzorowali tę sprawę - przewodniczący wydziału, prezes sądu, nie dopuścili się zaniechania, czyli po prostu, czy nie zlekceważyli tej sprawy - mówił w "Czarno w białym" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości.
Sędzia referent nakazał natychmiastowe powołanie biegłego
Tymczasem sędziowie z SO tłumaczą, że problemem są biegli i zbyt długie terminy oczekiwania na ich opinie. - Dotarliśmy do dokumentów, według których sędzia referent, który sprawę prowadzi, od razu po otrzymaniu dokumentów z zakładu karnego informuje i prosi swoich pracowników o to, by jak najszybciej skontaktowali się z biegłymi w tej sprawie, by jak najszybciej mogli zadecydować o ewentualnych badaniach Henryka Z. – relacjonuje Adam Kasprzyk reporter TVN24.
Jak się okazuje ze względu na to, że w województwie pomorskim jest tylko dwóch biegłych tej specjalizacji był problem z rozpoczęciem postępowania. - Jeden z nich był na urlopie, z drugim sąd nie mógł się skontaktować. Kiedy już udało się podjąć współpracę, okazało się, że opieszałość biegłego i pół roku przez które nie zdążył przygotować opinii doprowadziły do tego, że Henryk Z. mógł wyjść na wolność - mówi reporter TVN24.
Wyszedł na wolność, bo biegły nie zdążył z opinią
Sąd miał pół roku, żeby przebadać Henryka Z. i zadecydować o jego dalszym losie. Gdyby biegli orzekli, że wciąż jest groźny, wtedy nie opuściłby więzienia, ale od razu trafił na leczenie do zakładu zamkniętego w Gostyninie.
17 stycznia Henryk Z. wyszedł jednak na wolność, bo biegły nie wydał opinii. - Wiemy, że ta osoba nie jest pozostawiona sama sobie - zapewniał rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku, Tomasz Adamski.
Dawał sobie dwa miesiące, po pół roku opinii nie ma
Wniosek o izolację Z. trafił do sądu 24 lipca. Nie mógł zostać jednak rozpatrzony przed zakończeniem odbywania kary przez mężczyznę (17 stycznia 2015 roku), bo akta sprawy znajdowały się u biegłego, który przez pół roku nie zdołał przygotować opinii.
Biegły został wyznaczony przez sąd 12 sierpnia. We wrześniu zobowiązał się do przygotowania opinii do końca listopada. Pierwszy raz zbadał jednak więźnia dopiero 22 grudnia, mimo że już na początku miesiąca został ponaglony przez sąd.
Trafi na obserwację do Gostynina
Dopiero we wtorek Henryk. Z przeszedł badania w gdańskim szpitalu psychiatrycznym, gdzie badali go psychiatra i psycholog. Po nich biegli zwrócili się z wnioskiem o skierowanie go na dodatkową obserwację w ośrodku zamkniętym w Gostyninie. Sąd już wydał zgodę na kolejne badania i w najbliższych dniach wezwie Henryka Z. do stawienia się w ośrodku.
Władze więzienia ostrzegały
Henryk Z. odsiadywał wyrok w Zakładzie Karnym w Sztumie. Był skazany na 25 lat więzienia, odsiadkę zakończył 17 stycznia. Władze więzienia ostrzegały, że mężczyzna wciąż może stanowić zagrożenie. Z. miał być więc objęty ustawą o najbardziej niebezpiecznych przestępcach, która pozwala na ich izolację w ośrodkach zamkniętych już po zakończeniu odbywania kary.
Jak ustaliliśmy, podczas licznych pobytów w więzieniu Henryk Z. był wielokrotnie badany przez biegłych psychiatrów i seksuologów. Jedna z opinii kończy się taką konkluzją: "Nie ma szans, aby jakakolwiek metoda lecznicza, wychowawcza mogła zmienić zboczony popęd lub na stale go stępić. Z diagnozy jednoznacznie wynika, że będzie wracał do tych sposobów zaspokajania popędu, dlatego winien być izolowany od społeczeństwa".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24