Dostał imię po azteckim władcy i jest uznawany za jeden z najpięknieszych żaglowców na świecie. Do portu w Gdyni Cuauhtemoc zawinął w sobotę i początkowo, jak zwykle, wzbudził zachwyt. Wizyta meksykańskiego trzymasztowca zapamiętana zostanie jednak z zupełnie innego powodu.
Cuauhtemoc to szkolny żaglowiec meksykańskiej Marynarki Wojennej. Potężny trzymasztowiec ma 90,5 m długości i wyporność 1800 ton. Do portu w Gdyni zawinął z 260-osobową załogą 17 sierpnia i ma zostać w porcie 6 dni.
Żaglowiec dostał imię po ostatnim władcy Azteków, a Cuauhtemoc w języku meksykańskich Indian to "spadający orzeł". W Gdyni pojawił się już po raz drugi.
Bijatyka na plaży
Zebrani wokół statku mieszkańcy oraz turyści nie ukrywali swojego zachwytu wielkim trzymasztowcem. Ich uwagę zwróciła jednakowo ubrana załoga żaglowca znana z efektownych parad na rejach podczas wchodzenia i wychodzenia z portu. Ich zdaniem "bardzo dobrze się prezentowała".
- Choć żaglowiec jest piękny, to sam wygląd nie budzi tyle zachwytu, co entuzjastyczna i otwarta meksykańska załoga - chwaliła Joanna Grajter, rzeczniczka urzędu miasta Gdyni.
Po tegorocznej wizycie mieszkańcom Gdyni od samego trzymasztowca bardziej może zapaść w pamięć bijatyka, w którą wdali się młodzi marynarze. W niedzielę starli się na plaży z kibicami Ruchu Chorzów. Pierwsze relacje świadków wskazywały na to, że Meksykanie byli ofiarami przemocy, ale jak nieoficjalnie udało nam się ustalić, nagrania monitoringu wskazują na co innego. Zanim żeglarze z Cuauhtemoc trafili na kibiców ze Śląska, przechadzali się po plaży i zaczepiali turystów. Policja nieoficjalnie przyznaje, że byli agresywni.
Tu przycumował meksykański żaglowiec:
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze