Miał cztery lata, kiedy jego matkę, kurierkę Armii Krajowej aresztowało Gestapo. Przez całe swoje życie próbował dowiedzieć się, jak zginęła. Dopiero jednak teraz, po 76 latach, tę tajemnicę poznały jego córki. Wszystko dzięki obrączce Ireny Szydłowskiej, którą archeolodzy znaleźli w Dolinie Śmierci. Zginęła tam z wieloma innymi więźniami w styczniu 1945 roku.
Pola Igielskie to teren na północnych obrzeżach Chojnic. Doliną Śmierci nazwali to miejsce mieszkańcy już po pierwszych egzekucjach, jesienią 1939 roku. Ta zbrodnia została przez historyków potwierdzona. Dziś jest tam pamiątkowy krzyż i dwa ołtarze. Mieszkańcy wiedzieli jednak, że ofiar było więcej. W drugiej połowie stycznia 1945 roku widzieli łunę światła, która przypominała ognisko, a na miasto szedł "straszny swąd spalenizny". Podejrzewali, że zginęli tam Polacy, aresztowani wcześniej przez Gestapo.
Były to jednak jedynie opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie. Armia Czerwona wkroczyła do Chojnic 14 lutego 1945 roku. Z opowieści świadków wynika, że jeszcze w drugiej połowie stycznia tegoż roku Niemcy zabijali tam Polaków. Brakowało dowodów i właśnie to między innymi postanowił potwierdzić doktor Dawid Kobiałka z Fundacji Przyjaciół Instytutu Archeologii i Etnologii PAN razem ze swoim zespołem w ramach projektu Archeologia Doliny Śmierci. Prace odbywały się od 9 maja do 15 grudnia 2020 roku. Prowadzili nie tylko badania archeologiczne, ale również rozmawiali ze świadkami.
- Te powojenne relacje były bardzo nieprecyzyjne. Świadkowie mówili, że mogło to być 600, czy nawet tysiąc osób – mówi Kobiałka. - 13 czerwca 2020 roku natrafiliśmy na szczątki ludzkie. Zostały one zabezpieczone i oddane do ekspertyzy antropologowi fizycznemu – dodaje.
Potwierdziło się, że są to kości ludzkie. Pomiędzy nimi były też artefakty – łuska pistoletowa i rzeczy osobiste ofiar, które odkrywały kolejne tajemnice o zbrodni sprzed lat.
Poznali już 120 nazwisk
Wśród znalezionych w 2020 roku rzeczy była między innymi wpinka z przedwojennym herbem Torunia. To mogło potwierdzać tezę, że w Dolinie Śmierci mieli zginąć członkowie polskiego podziemia z Grudziądza, Bydgoszczy i właśnie Torunia. - Założyliśmy, że to nie jest przypadek. Innym artefaktem był medalik, pamiątka chrztu świętego z wyobrażeniem Matki Boskiej z sanktuarium w miejscowości Skępe, które oddalone jest od Torunia o zaledwie 60 kilometrów – dodaje doktor.
Najbardziej cenna do tej pory okazała się jednak obrączka. To dzięki niej udało się zidentyfikować pierwszą z ofiar.
Dzięki odkryciom Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku prokurator Tomasz Jankowski wszczął oficjalne śledztwo, które ma potwierdzić, czy na Polach Igielskich w 1945 roku dochodziło do egzekucji. Pierwszego czerwca tego roku rozpoczęto ekshumacje.
- W wyniku kwerendy archiwalnej prowadzonej przez historyka IPN, doktora Dariusza Burczyka, ustalono, iż w wyniku badań archeologicznych odkryto prawdopodobne miejsce, w którym pod koniec stycznia 1945 roku Niemcy zamordowali kolumnę więźniów z więzienia Gestapo w Bydgoszczy. Niemcy na terenie określanym obecnie Doliną Śmierci zabili bliżej nieokreśloną liczbę ludzi, a ich ciała spalono – przekazał prokurator Jankowski.
Jak ustalili śledczy, w tzw. "kolumnie ewakuacyjnej" były głównie osoby aresztowane pod koniec 1944 roku i na początku 1945 roku na terenie Bydgoszczy, Grudziądza i Torunia.
Doktor Dariusz Burczyk spędził kilka miesięcy, wertując różnego rodzaju dokumenty archiwalne oraz literaturę przedmiotu w poszukiwaniu informacji na temat osób, które mogły zostać zamordowane w styczniu 1945 roku w Dolinie Śmierci. Dzięki tej pracy udało mu się opracować listę zawierającą nazwiska około 120 osób – ofiar tej zbrodni. - Kompletność danych tych osób jest różna, ale starałem się, kolokwialnie mówiąc, wyciągnąć z dokumentów jak najwięcej, czyli przede wszystkim ich imiona i nazwiska, daty urodzenia i ewentualnych ślubów, nazwiska panieńskie kobiet, dane ich małżonków i rodziców, ale także powody i okoliczności aresztowania, wykonywane zawody czy miejsce zatrudnienia i zamieszkania. Wszystko, co mogłoby się później przydać do ich ewentualnej identyfikacji – mówi dr Burczyk.
To właśnie dzięki tej liście okazało się, że jedna ze znalezionych w Dolinie Śmierci obrączek należała do Ireny Szydłowskiej.
"Miał cztery lata, gdy jego mamę aresztowało Gestapo"
Po konserwacji udało się odczytać inicjały "C. S.". Obrączka była mała, badacze byli przekonani, że należała do kobiety. Inicjały musiały być w takim razie jej męża. Była też data ślubu "20.10.1938". To zgadzało się z biografią Ireny Szydłowskiej.
Kobieta urodziła się 22 czerwca 1919 roku. Miała męża Cyryla Szydłowskiego, za którego wyszła właśnie 20 października 1938 roku.
- Na podstawie zebranych zeznań świadków ustalono, że Irena Szydłowska została aresztowana przez funkcjonariuszy Gestapo w dniu 17 stycznia 1945 r. w Grudziądzu i po kilku dniach, wraz z innymi zatrzymanymi osobami, została wywieziona w kierunku Bydgoszczy i najprawdopodobniej zamordowana, a jej ciało spalone. O zamordowanej wiemy tylko, że była kurierką Armii Krajowej – opisuje prokurator Janowski.
Śledczy mieli więc obrączkę, ustalili, do kogo należała. Musieli jeszcze odnaleźć rodzinę Ireny Szydłowskiej.
- Sprawdziliśmy w bazie PESEL, wytypowaliśmy rodzinę. Niestety ustaliliśmy, że syn Ireny Szydłowskiej już nie żyje, ale na podstawie jego danych szukaliśmy dalszej rodziny. W końcu udało się odnaleźć jego córki, a wnuczki Ireny Szydłowskiej. Skontaktowaliśmy się z nimi bezpośrednio – mówi prokurator.
Jak się okazało, kobiety wiedziały, że ich babcia była aresztowana, nie wiedziały jednak, gdzie i w jaki sposób zginęła.
- Ich tata próbował dowiedzieć się, co się stało z jego matką. Miał cztery lata, gdy aresztowało ją Gestapo. Nie zdążył niestety poznać szczegółów jej śmierci, zmarł w 2004 roku. Teraz te okoliczności poznały jego córki, trochę naszymi rękoma – dodaje Jankowski.
Dlaczego Niemcy jeszcze pod koniec stycznia 1945 roku zabijali Polaków? Jak tłumaczą historycy, zgodnie z instrukcją Wilhelma Koppego, wyższego dowódcy SS i policji w Generalnej Guberni, wydaną 20 lipca 1944 roku, więźniowie przebywający w niemieckich więzieniach, które mogły zostać zajęte przez zbliżające się oddziały sowieckie, mieli zostać ewakuowani bądź zlikwidowani.
- Zwłoki rozstrzelanych Koppe kazał palić, dopuszczano także wysadzanie w powietrze całych budynków więziennych wraz z przebywającymi w nich osadzonymi. W swojej instrukcji Koppe zaznaczał, że więźniowie nie mogą zostać wyzwoleni. Według historyka, profesora Czesława Madajczyka podobne instrukcje wydano także dla pozostałych okupowanych terenów polskich oraz znajdujących się na nich więzień. Według profesora w 1945 roku "w lesie pod Chojnicami zamordowano około 1,5 tysiąca więźniów z likwidowanych obozów" – pisze badacz w jednej z publikacji naukowych.
IPN prosi o kontakt osoby, których bliscy mogli zginąć w Dolinie Śmierci
Działania ekshumacyjne w Dolinie Śmierci mają potrwać do końca lipca 2021 roku.
Instytut Pamięci Narodowej w Gdańsku apeluje o kontakt do osób, których krewni mogli zginąć w Chojnicach i na terenie powiatu chojnickiego z rąk Niemców.
IPN Gdańsk zwraca się z prośbą do wszystkich osób, których krewni stracili życie z rąk funkcjonariuszy i współpracowników III Rzeszy na terenie Chojnic oraz powiatu chojnickiego, o zgłaszanie się do IPN Oddział w Gdańsku w celu zdania relacji o historii swoich krewnych oraz ewentualnego udostępnienia materiału genetycznego do badań identyfikacyjnych. Kontakt: Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku, al. Grunwaldzka 216, 80-266 Gdańsk, tel. 58 660 67 30.
Prace ekshumacyjne w Dolinie Śmierci pod kierunkiem doktora Kobiałki prowadzi zespół naukowców z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu oraz Uniwersytetu Łódzkiego. Nadzoruje je pion śledczy IPN w Gdańsku. Równolegle do nich trwają badania etnograficzne wśród lokalnej społeczności w celu zebrania opinii mieszkańców na temat sposobów upamiętnienia ekshumowanych szczątków ludzkich oraz ewentualnych wspomnień na temat zbrodni z końca 1945 roku w Dolinie Śmierci.
Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury oraz Urzędu Miasta Chojnice.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Archeologia Doliny Śmierci