Jedzie jedną z ulic w Bydgoszczy, ma zielone światło, ale w pewnym momencie do ruchu włącza się kierowca ciemnego auta. Omal nie dochodzi do zderzenia. - Brakowało milimetrów - mówi senator Krzysztof Brejza, który nagranie ze zdarzenia opublikował w mediach społecznościowych. A policja komentuje: - W tym przypadku doszło do nieustąpienia pierwszeństwa. Spowodowało to zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Senator wracał w czwartek (20 października) z żoną do Inowrocławia.
- Stanęliśmy na światłach na rondzie przy ulicy Kujawskiej. Po prawej stronie stał samochód, który czekał dość długo na włączenie się do ruchu. Rozpędziłem auto do około 40 kilometrów na godzinę. Z jednej i drugiej strony byli ludzie, którzy czekali na zielone światło. Nagle ten samochód ruszył. Musiałem hamować i od razu odbiłem na lewy pas, który był wolny. To cud, że nie doszło do zderzenia. Brakowało milimetrów. Byliśmy przekonani, że doszło do otarcia - mówi nam Krzysztof Brejza, senator Koalicji Obywatelskiej.
Nagranie pokazujące to, co stało się na ulicy w Bydgoszczy, zamieścił w mediach społecznościowych.
Kierowca pojechał dalej
Senator przyznaje, że nie chciał ścigać sprawcy wymuszenia. Skończyło się na kilku klaksonach ostrzegawczych. - Na kamerze był numer rejestracyjny samochodu, ale nie chciałem ścigać kierowcy, bo pojechał bardzo szybko do przodu i skręcił w lewo, tak jakby chciał uniknąć konfrontacji - dodaje.
- Przejechałem w swoim dotychczasowym życiu setki tysięcy kilometrów. Dużo podróżuję samochodem i takie sytuacje, jak ta z Bydgoszczy, zdarzają się. Byłem na przykład świadkiem śmiertelnego wypadku w 2019 roku. Kobieta, jadąc przede mną, z niewyjaśnionych przyczyn uderzyła w drzewo. To zostaje w psychice na zawsze - podkreśla parlamentarzysta.
Policja: doszło do nieustąpienia pierwszeństwa
- W tym przypadku doszło do nieustąpienia pierwszeństwa. Spowodowało to zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a więc mogło dojść do kolizji drogowej - mówi komisarz Kamil Wnukowski z wydziału ruchu drogowego komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Policjant dodaje, że według nowego taryfikatora kierowcy za to wykroczenie groziłby wysoki mandat. - Taryfikator w tym momencie jest bezwzględny i przewiduje 1500 złotych mandatu i 12 punktów karnych - w tej chwili jest to połowa stawki, którą może przez 24 miesiące zgromadzić kierowca na swoim koncie - powiedział Wnukowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@KrzysztofBrejza