W odpowiedzi na swój wniosek o bezpłatny urlop na czas trwania kadencji burmistrza, Jolanta Fierek otrzymała wypowiedzenie z pracy. Jak się okazało burmistrz Czerska zapomniała oddać służbowego laptopa i telefonu komórkowego. Były pracodawca oskarżył ją o "przywłaszczenie mienia banku" i podkreślił, że w tym przypadku nie mógł poprzestać na upomnieniu. Teraz spotkają się w sądzie.
Od 1 grudnia Jolanta Fierek jest burmistrzem Czerska. Żeby móc wykonywać swoje nowe obowiązki już 27 listopada poprosiła o bezpłatny urlop byłego pracodawcę. Bank, w który Jolanta Fierek pracowała przez 22 lata zgodził się na jej propozycję i na 12 grudnia wyznaczył jej termin zwrotu sprzętu służbowego. Burmistrz jednak sprzętu nie oddała.
- Przyznaję, że w natłoku nowych obowiązków zupełnie zapomniałam oddać te rzeczy. Zresztą dokument, który mnie do tego zobowiązywał nie wskazywał, co mam zwrócić i o części po prostu nie pamiętałam, że w ogóle je mam – przyznaje w rozmowie z tvn24.pl Jolanta Fierek.
Dostała wypowiedzenie
To jednak nie przekonało banku i Jolanta Fierek otrzymała wypowiedzenie z pracy. W uzasadnieniu rozwiązania umowy pojawiło się sformułowanie "ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych". Wszystko dlatego, że burmistrz nie oddała w wyznaczonym terminie laptopa, pendrive´a, telefonu komórkowego i pilota do bankowej bramy.
- W wypowiedzeniu użyto stwierdzenia, że doszło do "przywłaszczenia majątku banku", ale ja, jak tylko przypomniałam sobie o tym, złożyłam wyjaśnienie i oddałam sprzęt. Poza tym nie miałam przy sobie żadnych danych bankowych, żadnych dokumentów, co mogłoby zaszkodzić bankowi – twierdzj Fierek.
"Chodzi o zwykłe nieporozumienie, a nie jakąś kradzież"
Teraz Jolanta Fierek będzie się procesować przed Sądem Pracy z bankiem, którym zarządzała przed objęciem funkcji w czerskim ratuszu. – Nie mogę pozwolić sobie na takie traktowanie, bo zarzut "przywłaszczenia majątku banku" jest dla mnie zbyt duży. Chodzi o zwykłe nieporozumienie, a nie jakąś kradzież, a to wszystko przecież rzutuje na mojej opinii – wyjaśnia.
"Decyzja o wypowiedzeniu była jak najbardziej adekwatna"
Były pracodawca burmistrz Czerska twierdzi jednak, że niezwrócenie sprzętu służbowego po pójściu na bezpłatny nie jest powodem rozwiązania umowy.
- U podstaw tej trudnej dla pracodawcy decyzji legły jeszcze inne, dalej idące okoliczności, związane z zachowaniem i przestrzeganiem tajemnicy bankowej obowiązujące u pracodawcy. Decyzja o wypowiedzeniu była jak najbardziej adekwatna – zapewnia w przesłanym redakcji oświadczeniu Zarząd Banku Spółdzielczego w Czersku.
Według zarządu banku "biorąc pod uwagę skalę naruszeń obowiązków pracowniczych pracodawca nie mógł poprzestać na upomnieniu". - Odnosząc się do wieloletniego zatrudnienia Pani Fierek w banku, wskazać należy, że okoliczność ta w zakresie realizacji nałożonych na nią obowiązków ma o tyle znaczenie, że jako doświadczony pracownik powinna spełniać wyższe mierniki staranności - zastrzega zarząd.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24