W środku nocy na morzu pasażerka promu zaczęła rodzić. Wezwano załogę SAR z Gdyni. Błyskawicznie wyruszyli na pomoc, ale dziecko nie zamierzało na nich czekać. – Polecieliśmy po jedną osobę, wróciliśmy z dwiema – śmieją się ratownicy.
W nocy z piątku na sobotę około godz. 2.30 na promie Regina Seaways, płynącym z Litwy do Niemiec, rodzić zaczęła obywatelka Litwy. Prom znajdował się ok. 26 mil morskich na północ od Białogóry (powiat pucki).
W stronę promu z Łeby wypłynął statek ratowniczy Huragan, który miał udzielić kobiecie pomocy medycznej i przetransportować ją na ląd. Z 43. Bazy Lotnictwa Morskiego w Gdyni-Babich Dołach wysłany został także śmigłowiec.
Akcja jedna na milion
- Kiedy około godziny 3.40 ratownicy dotarli na pokład, okazało się, że poród już się zakończył. Polecieliśmy po jedną osobę, wróciliśmy z dwiema – cieszy się Rafał Goeck z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Jak podkreśla ta akcja, bardzo nietypowa, przyniosła ratownikom dużo radości – szczególnie że zarówno matka, jak i dziecko, byli w dobrym stanie. Helikopter zabrał oboje do jednego z trójmiejskich szpitali. Na lotnisko w Oksywiu dotarli około godz. 4.30.
Goeck podkreśla, że w czasie swojej 12-letniej kariery nie pamięta podobnej sytuacji. – Była to wyjątkowa interwencja. W dodatku bardzo pozytywna i budująca – dodaje.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24