"Pan Jerzy nie miał świadomości, że nie jest właścicielem mieszkania"

blok gdansk
Opiekunka pana Jerzego twierdzi, że poza nią nikt go nie odwiedzał
Źródło: TVN24

- Zdarzało się, że sąsiedzi wykupywali mieszkania w zamian za opiekę, to nie jest jednostkowa sytuacja, ale zapewniali opiekę, a tutaj tej opieki nie było - powiedziała w rozmowie z TVN24 Anna Kanigowska, kobieta, która przez rok opiekowała się panem Jerzym z Gdańska. To jego mieszkanie przejął Karol Nawrocki.

Kluczowe fakty:
  • Karol Nawrocki, kandydat w wyborach prezydenckich popierany przez PiS, jest właścicielem dwóch mieszkań i współwłaścicielem kolejnego. Wcześniej, podczas debaty przedwyborczej zapewniał, że ma jedno mieszkanie.
  • Jedno z tych mieszkań miał otrzymać, jako dowód wdzięczności, za pomoc w opiece nad seniorem - panem Jerzym. Okazało się, że mężczyzna pod ponad roku przebywa w domu pomocy społecznej., a jego pobyt finansuje samorząd.
  • Anna Kanigowska, pracownica Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, która rzeczywiście opiekowała się panem Jerzym, twierdzi, że senior żył w nędzy i nikt, poza nią, mu nie pomagał.

Pani Anna Kanigowska pracuje w opiece społecznej już od 15 lat. Pomaga osobom potrzebującym na terenie Gdańska. Obecnie pracuje w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej. Wiosną 2022 roku do grona jej kilku podopiecznych dołączył pan Jerzy. O tym, w jakim był stanie i jakiej pomocy wymagał, opowiedziała dziennikarzom Onetu. Pani Anna zgodziła się również na rozmowę z reporterką Anna Marią Kowalewską z TVN24.

"Widziałabym, gdyby był jakikolwiek ślad"

Tak pani Anna wspominała początki opieki nad seniorem: - Przychodziłam codziennie, siedem dni w tygodniu przez 365 dni w roku. Spędzałam tam dwie godziny dziennie. Pan Jerzy chodził o kulach. Miał problem z nogami, ale fizycznie radził sobie sam. To były początki zespołu otępiennego. Rozmawiałam z pracownikiem socjalnym (z MOPR – red.), żeby zaczęli myśleć o tym, aby umieścić pana Jerzego w domu opieki. 

Opiekunka nie miała wątpliwości, że była jedyną osobą, która realnie pomagała seniorowi. - Przez ten czas, kiedy ja tam byłam, nie było u niego nikogo. Widziałabym, gdyby był jakikolwiek ślad tego, że ktoś tam był - powiedziała w rozmowie z dziennikarką TVN24.

Według kobiety, pan Jerzy nie dysponował żadną dużą kwotą pieniędzy. Otrzymywał zasiłek stały z MOPR w wysokości około tysiąca złotych oraz zasiłki celowe. Nie zawsze tych środków wystarczało na bieżące opłaty. - Płaciłam panu Jerzemu rachunki za telewizję i za prąd. Nie pamiętam już pozostałych rachunków. Ale to (płaciłam - przyp. red.) z jego pieniędzy, które przychodziły pocztą - opowiadała.

Pytana o to, czy zdarzyło się, że dokładała do opłat z własnych pieniędzy - potwierdziła i wskazała, że to nie były duże kwoty. - Zdarzało się, bo pan Jerzy miał wszystko na prąd w mieszkaniu i zdarzało się tak, że przychodziłam, a prądu nie było. Bez tego pan Jerzy nawet nie mógł sobie herbaty zrobić. (W mieszkaniu - przyp. red.) był licznik przedpłatowy na kartę i w okresie zimowym ten prąd schodził bardzo szybko - mówiła.

"Powiedziałam, że nie jest właścicielem mieszkania, to kłócił się ze mną"

Podczas porządkowania dokumentów opiekunka natknęła się na oświadczenie dotyczące mieszkania seniora. - Trafiłam na oświadczenie pana Karola Nawrockiego i jego żony. To było przejęcie mieszkania za opiekę. Krótkie, odręcznie napisane oświadczenie - wskazała.

Opiekunka ma 15-letnie doświadczenie w pomocy potrzebującym, ale jak twierdzi, sytuacja pana Jerzego była dla niej zaskakująca i nie spotkała się wcześniej z podobną. Z jaką konkretnie? - Z taką, że ktoś przejmuje mieszkanie za opiekę, jednocześnie mając gdzieś tego, kto w tym mieszkaniu mieszka. Zdarzało się, że sąsiedzi wykupywali mieszkania w zamian za opiekę, to nie jest jednostkowa sytuacja. Ale zapewniali opiekę, a tutaj tej opieki nie było - powiedziała.

To właśnie po odnalezieniu wspomnianego oświadczenia kobieta napisała list do Karola Nawrockiego adresowany na Muzeum II Wojny Światowej. Poinformowała w nim o trudnej sytuacji swojego podopiecznego i o kłopotach z opłatami za prąd.

Dziennikarka TVN24 zapytała, czy pani Anna próbowała rozmawiać z panem Jerzym o braku deklarowanej wcześniej pomocy ze strony Karola Nawrockiego. - Nie, pan Jerzy w ogóle nie miał świadomości, że nie jest właścicielem mieszkania. Jak kiedyś mu powiedziałam, że nie jest właścicielem mieszkania, to kłócił się ze mną. Powiedział, że to nieprawda i że to on jest właścicielem mieszkania - przekazała. Dodała, że mógł już o tym nie pamiętać, bo cierpiał już na zespół otępienny, a "wtedy wielu rzeczy człowiek nie pamięta". 

Wkrótce | Fakty
Dowiedz się więcej:

Wkrótce | Fakty

Czytaj także: