– Już wcześniej zaprzeczałem nieprawdziwym sugestiom, że miałbym uprzedzać mojego syna dysponując tajnymi wiadomościami ze służb wtedy, kiedy rozpoczął współpracę z OLT Express – mówił podczas poniedziałkowej konferencji premier Donald Tusk. Przyznał, że rozmawiał z prezesem NBP Markiem Belką o Amber Gold, ale dopiero wtedy, gdy sprawą zajmowała się już prokuratura.
Premier Donald Tusk odniósł się do fragmentu nagrań ujawnionych przez "Wprost", z których wynika, że o problemach Amber Gold mógł wiedzieć, zanim dotknęły one klientów firmy.
- Prezes Belka przy okazji innej rozmowy wspomniał mi, że ocenia tę kwestie jako niepokojącą, niebezpieczną ze względu na charakter Amber Gold jako piramidy finansowej. Było to w czasie, kiedy tą sprawą zajmowała się już prokuratura - powiedział szef rządu.
"Wspomnienie nie miało charakteru ostrzeżenia"
Jak mówił, prokuratura dwukrotnie w ubiegłych latach zajmowała się tą kwestią.
- Dlatego wspomnienie przez prezesa Belkę nie miało w żadnym wypadku ani charakteru ostrzeżenia, ani jakiejś informacji, tylko potwierdzało to, o czym było już dość powszechnie wiadomo. Sugestia, jakobym - w związku z tym zdaniem prezesa Belki - zapoznał się z jakąś tajemniczą sprawą, jest absurdalna - zaznaczył Tusk.
"Zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu, że sprawa Amber Gold jest dość poważna"
- Kilka miesięcy przed faktem zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu, że sprawa Amber Gold jest dość poważna, że jest to piramida finansowa, ale poważniejsza ze względu na to, że oni są właścicielami tego szybko rozwijającego się OLT Express. Że będzie jakaś awantura z tym OLT Expressem, ale przeszło na tematy związane... Ja nie wiem, czy on nie pomyślał, że ja wiem. Nie, skąd - mówił Belka.
Autor: ws/b/kwoj / Źródło: PAP, TVN24