Utrzymujące się od kilku dni upały i silny wiatr powodują, że wystaczy chwila nieuwagi, by doszło do pożaru. Tylko w niedzielę na Pomorzu spłonęło tu ponad 160 hektarów ściernisk, traw, pól i lasów. W regionie ogłoszono trzeci, najwyższy stopień zagrożenia.
Strażacy w niedzielę gasili pożary w pięciu powiatach województwa pomorskiego. Płonęły ścierniska, zboża i lasy.
- 160 hektarów w ciągu jednego weekendu to jest bardzo dużo. Strażacy mieli mnóstwo pracy. Pożar przenosił się ze ściernisk na pola, z których jeszcze nie ścięto zbóż na pobliskie lasy – mówił mł. bryg. Tadeusz Konkol.
Jak dodaje Konkol płonęły głównie ścierniska. - Prace na polu trwają w najlepsze, nawet w weekend przy ładnej pogodzie rolnicy wciąż zbierają zboża – wyjaśnia.
Od początku lipca na Pomorzu odnotowano też 90 pożarów lasów. - Spłonęło w nich aż 96 hektarów - dodaje Konkol.
"Wystarczy niedopałek papierosa"
Według strażaków przyczyny pożarów są różne. - Podczas takiej suszy wystarczy niedopałek papierosa wyrzucony gdzieś przypadkiem, bywa także, że pola zapalają się od maszyn, które pracują na polach, ale to nie jest zależne od człowieka. My możemy tylko apelować o dużą ostrożność – mówi mł. bryg. Tadeusz Konkol.
40 strażaków gasiło pożar rżyska
W niedzielę popołudniu strażacy gasili m.in. pożar w miejscowości Radunica, gdzie spłonęły 4 hektary rżyska i 1 hektar pszenicy. Na miejscu pracowało 9 zastępów straży pożarnej, czyli około 40 strażaków.
- Mamy teraz bardzo suche podłoże, jest gorąco i nie pada, więc o pożar bardzo łatwo. Silny boczny wiatr sprzyja rozprzestrzenianiu się ognia i ten rzeczywiście roznosi się na sąsiednie pola. Tu na szczęście udało się opanować sytuację - mówi st. kpt. Jarosław Butrym ze straży pożarnej w Pruszczu Gdańskim.
Tu znajduje się miejscowość Radunica:
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24