Gabriela Fostiak, przewodnicząca związku zawodowego na Uniwersytecie Szczecińskim, zgłosiła do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego nieprawidłowości, do których w jej ocenie dochodzi na uczelni. Szef resortu Dariusz Wieczorek, mimo próśb pani Gabrieli o anonimowość, ujawnił jej pisma rektorowi. - Pomyślałam sobie: jeżeli pan minister spowoduje kontrolę, to ja nie będę musiała się tym zajmować. Zajmą się tym fachowcy, a ja będę robiła swoją robotę i będę miała święty spokój, nieujawniona, a teraz proszę - mówi kobieta i dodaje, że cała sytuacja "odbiła się na jej zdrowiu".
W czwartek Wirtualna Polska opublikowała artykuł, w którym podała, że "szefowa związku zawodowego na Uniwersytecie Szczecińskim poinformowała ministra nauki Dariusza Wieczorka o nieprawidłowościach, do których w jej ocenie dochodzi na uczelni". "Prosiła o zachowanie anonimowości, ale minister osobiście przekazał jej pisma rektorowi. Kobieta została okrzyknięta donosicielką" - czytamy. Ponadto według WP rektor poinformował ministra w piśmie, że "rozważa podjęcie kroków prawnych" wobec kobiety.
CZYTAJ TAKŻE: Zgłosiła nieprawidłowości, minister ujawnił jej dane. Uważa, że miał do tego prawo. Ale przeprasza
- Łudziłam się, że ten status sygnalisty osiągnę - przyznała w rozmowie z "Faktami" TVN Gabriela Fostiak. - Proszę sobie wyobrazić, że dostaję kolejne już pismo od pana Wieczorka, że z powodu chyba vacatio legis, ustawa (o sygnalistach - przyp. red.) wchodzi dopiero w grudniu. Po prostu mi ręce opadły, już wtedy wiedziałam, że rektor wszystkie moje dokumenty otrzymał, moje pisma wszystkie otrzymał i przygotowywał odpowiedź - dodała.
- To się odbiło na moim zdrowiu, tu nie ma się co czarować. Fakt, że ja jestem już wiekowa, ale ja sobie żyłam spokojnie, a tu raptem tak, nie umiem tego opowiedzieć - mówi pani Gabriela.
Dodała, że została z problemem sama.
- Znikąd nie miałam wsparcia, wspierały mnie tylko dwie członkinie zarządu, więc to było niesamowite, ja musiałam ludziom tłumaczyć, że ja nie zrobiłam nic złego, ja po prostu napisałam prawdę, dołączyłam dowody i nic złego nie zrobiłam, że robię to dla nich, w ich imieniu - mówi kobieta. - Ja w pewnym sensie chciałam mieć spokój, bo pomyślałam sobie: jeżeli pan minister spowoduje kontrolę, to ja nie będę musiała się tym zajmować. Zajmą się tym fachowcy, a ja będę robiła swoją robotę i będę miała święty spokój, nieujawniona, a teraz proszę - dodała.
Minister uważa, że mógł udostępnić dane, ale przeprasza
Szef Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego Dariusz Wieczorek odniósł się wcześniej do sprawy na piątkowej konferencji prasowej.
- W tej kwestii otrzymywaliśmy pisma podpisane przez panią przewodniczącą związku i sygnowane przez związek zawodowy. To jest istotna sprawa - powiedział Dariusz Wieczorek.
Dodał, że zgodnie z obowiązującym prawem, przewodniczących związków zawodowych obejmuje ustawowa ochrona. - Takiej osoby nie można zwolnić, właśnie dlatego, żeby, nawet poruszając trudniejsze sprawy, nie była ta osoba szykanowana - powiedział,
Jak podkreślił, wiadomości do ministerstwa przychodziły "ze służbowych skrzynek uniwersytetu". - Jak weźmiemy to wszystko pod uwagę, to w tej sprawie nie mamy do czynienia z sygnalistą, tym bardziej że ustawa o sygnalistach nie weszła w życie. A na dodatek mówimy o przewodniczącej związków zawodowych, która, z mocy prawa, może żądać wszystkich wyjaśnień, jeżeli chodzi o rektora i władzę uczelni - dodał.
Dziennikarze przypomnieli, że ministra do spraw równości Katarzyna Kotula stwierdziła w czwartek w TVN24, że minister powinien przeprosić panią Gabrielę Fostiak, ponieważ po ujawnieniu jej danych ma być teraz "szykanowana".
- Jeżeli chodzi o szykany (wobec Fostiak - red.), nic takiego nie słyszałem - stwierdził Wieczorek. Po chwili jednak dodał: - Jeżeli pani Fostiak czuje się w jakikolwiek sposób urażona, to ją przepraszam, nie taka była intencja.
Szef resortu nauki zapytany przez dziennikarzy, czy bierze pod uwagę rezygnację ze stanowiska, zaprzeczył. Dodał, że kwestia jego ewentualnej dymisji "to już decyzja będzie pana premiera, natomiast w tej sprawie jestem w stanie panu premierowi przedstawić wszystkie wyjaśnienia".
Jak przekazał nam Łukasz Błogowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, po doniesieniach medialnych prokuratura będzie oceniać, czy doszło do bezprawnego ujawnienia danych pani Gabrieli Fostiak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24