Dyrektor szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej najpierw nagrodził wieloletniego pracownika za napisanie ponad 900-stronicowej książki o Marianie Jurczyku, a kilkanaście dni później go zwolnił. Powód? Publikacja została wydana przez Europejskie Centrum Solidarności, bez zgody IPN. Naukowiec odwołał się nawet do prezesa Karola Nawrockiego. Jego interwencja jednak nie pomogła.
- Doktor Michał Siedziako dostał od IPN zgodę na wydanie w ECS swojej książki o Marianie Jurczyku. Zaczął prace, ale w międzyczasie zgoda została cofnięta. Nie podporządkował się nowemu zakazowi, 900-stronicową książkę opublikowało gdańskie Europejskie Centrum Solidarności
- Po ukazaniu się monografii dostał od swojego przełożonego w IPN najpierw nagrodę, a kilkanaście dni później wypowiedzenie. Pytany przez nas o ten nagły zwrot prezes szczecińskiego oddziału IPN nie odpowiedział
- Siedziako odwołał się do Karola Nawrockiego, szefa IPN. Ale ta interwencja ostatecznie niewiele zmieniła
Doktor Michał Siedziako w Instytucie Pamięci Narodowej w Szczecinie pracuje od 15 lat, wcześniej był wolontariuszem i stażystą. W wydawnictwie IPN opublikował kilkanaście książek.
Za swoją ostatnią publikację, "Marian Jurczyk (1935–2014). Biografia polityczna szczecińskiej legendy 'Solidarności'", został teraz zwolniony. Powód? Książka została wydana nie przez IPN, ale przez wydawnictwo Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku.
- Już na wstępie muszę wyjaśnić, że na okładce rzeczonej pracy widnieje wyraźna informacja, iż jestem adiunktem w Uniwersytecie Szczecińskim oraz pracownikiem Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Szczecinie. Ta afiliacja jasno wskazuje, iż książka stanowi element dorobku obu zatrudniających mnie podmiotów: US oraz IPN - przekazał nam Siedziako.
Wręczenie wypowiedzenia potwierdził nam Krzysztof Męciński, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie.
- W dniu 12 listopada br. dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie rozwiązał umowę o pracę z Panem dr. Michałem Siedziaką, z zachowaniem 3-miesięcznego okresu wypowiedzenia. Przyczyny wypowiedzenia zostały wskazane Panu dr. Michałowi Siedziace w treści rozwiązania umowy o pracę - przekazał.
Zgoda była, potem została wycofana. Prace nad książką już trwały
Dyrektor tłumaczył, że wszyscy pracownicy IPN, zgodnie zasadami obowiązującymi w instytucie, przed podjęciem jakiejkolwiek współpracy z innym podmiotem, mają obowiązek uzyskać stosowną zgodę prezesa bądź upoważnionego przez prezesa dyrektora oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
- Obowiązek uzyskania zgody na dodatkowe zajęcie zawodowe, także wydanie poza IPN książki bądź artykułu, dotyczy każdego pracownika Instytutu bez względu na zajmowane stanowisko - przekazał Męciński. - Pan dr Michał Siedziako zwrócił się w listopadzie 2022 r. o wyrażenie zgody na współpracę z Europejskim Centrum Solidarności, polegającej na publikacji popularnonaukowej książki o Marianie Jurczyku. Pan dr Michał Siedziako nie otrzymał zgody na taką współpracę. Praca nad dziełem o Marianie Jurczyku wpisana była bowiem w zakres jego obowiązków pracowniczych, za którą to pracę Pan dr Siedziako otrzymywał wynagrodzenie w ramach łączącego strony stosunku pracy - dodał.
Jak stwierdził dyrektor, pracodawca zapewnił autorowi książki "odpowiednie warunki do napisania pracy", płacąc mu co miesiąc pensję, finansując delegacje służbowe, kwerendy oraz udostępniając sprzęt niezbędny do sfinalizowania dzieła. Krzysztof Męciński dodał, że Michał Siedziako prowadził rozmowy z ECS bez wiedzy swoich przełożonych.
Nie zgadza się z tym sam autor. Twierdzi, że wydana książka nigdy nie była wpisana w zakres jego obowiązków pracowniczych. Jeśli chodzi o samą zgodę na napisanie książki, okazuje się, że taka była - już w 2020 roku.
- Pierwsze moje ustalenia dotyczące wydania książki o Marianie Jurczyku przez Europejskie Centrum Solidarności zapadły w 2020 r., kiedy miałem tzw. ramową zgodę na podejmowanie takich działań od Prezesa IPN. Na przestrzeni kolejnych lat zmieniały się natomiast zarówno przepisy wewnątrz IPN, jak również zaostrzano interpretację przepisów obowiązujących. Wykładano mianowicie pracownikom pionu naukowego IPN, że mogą publikować tylko w wydawnictwie IPN, a każda publikacja poza nim jest "dodatkowym zajęciem zawodowym" - stwierdził Siedziako.
Przyznał w rozmowie z portalem tvn24.pl, że zgoda, którą wtedy uzyskał została wycofana, ale prace nad książką już trwały.
- Chcąc dostosować się do obowiązujących wewnętrznie norm oraz ich interpretacji i niejako "zalegalizować" moje wcześniejsze działania, w listopadzie 2022 r. rzeczywiście zwróciłem się z prośbą o zgodę na publikację popularnonaukowej książki o Jurczyku w Wydawnictwie IPN i jej nie otrzymałem. Nie mogłem jednak już wówczas wycofać się z ustaleń z 2020 r. i nie podejmowałem żadnych nowych. Natomiast za radą jednego z recenzentów, już po wspomnianej odmowie, poszerzyłem i dostosowałem do standardów naukowych moją książkę o Jurczyku – z zamysłem wszczęcia na jej podstawie procedury habilitacyjnej. Książka w takim kształcie finalnie się ukazała, zamiast planowanej wcześniej pracy popularnonaukowej - wytłumaczył.
"To są rzeczy zasadnicze, dotyczące wolności badań naukowych"
Siedziako argumentuje, że w myśl ustawy o IPN pracownik "(...) upowszechnia w kraju i za granicą wyniki swojej pracy oraz badań innych instytucji, organizacji i osób nad problematyką stanowiącą przedmiot jego działania".
- Moim zdaniem zapisem tym Ustawodawca jasno określił, że upowszechnianie wiedzy o najnowszej historii Polski jest dla pracowników Instytutu Pamięci Narodowej celem nadrzędnym, wykraczającym nawet poza granice państwowe i instytucjonalne. Czy upowszechnianie wiedzy o historii i dziedzictwie „Solidarności” nie jest takim celem? Jak historyk ma upowszechniać wyniki swoich badań jeśli nie poprzez publikacje? - stwierdził Siedziako. - To są rzeczy zasadnicze, dotyczące wolności badań naukowych oraz tego, czy instytucja powołania do jak najszerszego szerzenia wiedzy o najnowszej historii Polski robi to faktycznie, otwiera się na możliwie szeroką współpracę z innymi instytucjami publicznymi, powołanymi do takich samych celów (taką instytucją jest przecież wydawca mojej książki – Europejskie Centrum Solidarności), czy też wsobną, zamkniętą we własnym kręgu - dodał.
Nawrocki zrozumiał, ale miał zgodzić się na "konsekwencje"
Doktor wypowiedzenie dostał 12 listopada, dwa dni później skierował pismo do Prezesa IPN dr. Karola Nawrockiego. W liście zawarł obszerne wyjaśnienia i prośbę o wycofanie decyzji o rozwiązaniu z nim stosunku pracy. Nawrocki zgodził się na cofnięcie wypowiedzenia.
- Pan dyrektor (Krzysztof Męciński - red.) poinformował mnie, iż w związku z moim listem do pana Prezesa IPN Karola Nawrockiego proponuje mi wycofanie wypowiedzenia. Ponieważ – jak stwierdził – muszę "ponieść konsekwencje", miałbym zostać następnie przeniesiony do pracy z Oddziałowego Biura Badań Historycznych do Oddziałowego Biura Lustracyjnego, gdzie miałbym pracować przy opracowaniu katalogów. Zostałem jednocześnie poinformowany, iż propozycja ta jest mi składana za zgodą i wiedzą Pana Prezesa IPN Karola Nawrockiego - przekazał nam Siedziako.
Sam Instytut nie nazywa tego konsekwencjami, a "uwzględnieniem bieżących potrzeb pracodawcy". Przeniesienie do pracy czysto administracyjnej Siedziako ocenia jednak jako degradację i "próbę powstrzymania dalszego rozwoju i aktywności naukowej".
- Dotychczasowe doświadczenie zawodowe Pana doktora miało być wykorzystane przy tworzeniu katalogów osób rozpracowywanych oraz członków partyjnej nomenklatury co jest zadaniem niezwykle odpowiedzialnym i wymagającym aktywności naukowej. Dodatkowo, pan doktor będzie miał możliwość prowadzenia badań i publikowania ich wyników w Wydawnictwie IPN, tak jak inni pracownicy Oddziału zatrudnieni np. w Oddziałowym Archiwum czy Oddziałowym Biurze Edukacji Narodowej - przekazał nam z kolei dyrektor Męciński.
Michał Siedziako podczas spotkania 6 grudnia nie wyraził zgody na przeniesienie. Oznacza to, że zakończy współpracę z IPN po okresie 3-miesięcznego wypowiedzenia.
O komentarz poprosiliśmy również sam Instytut Pamięci Narodowej.
"14 listopada br. Pan dr Michał Siedziako zwrócił się pisemnie do prezesa IPN dr. Karola Nawrockiego z prośbą o rozważenie możliwości wycofania wypowiedzenia, na co Prezes Instytutu wyraził zgodę, pozostawiając kwestie związane z określeniem ponownych warunków zatrudnienia pracodawcy, czyli dyrektorowi Oddziału IPN w Szczecinie. Panu dr. Michałowi Siedziace zostały zaproponowane te same warunki, na jakich był dotychczas zatrudniony w IPN proponując jedynie przejście do innej komórki organizacyjnej. Na takie warunki zatrudnienia Pan doktor nie wyraził zgody. Pojawiające się doniesienia medialne wskazujące na podjęcie decyzji o rozwiązaniu umowy o pracę z Panem dr. Michałem Siedziaką przez prezesa IPN dr. Karola Nawrockiego są nieprawdziwe i noszą znamiona celowej manipulacji faktami. W naszej ocenie są nieudolną próbą ataku politycznego wymierzonego w Szefa niezależnej instytucji państwowej" - przekazał dr Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej.
Oświadczenie zostało opublikowane na stronie IPN.
Dyrektor ECS: wyrażam głębokie zaniepokojenie zaistniałą sytuacją
Decyzję szczecińskiego IPN skomentował dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności Basil Kerski.
"Michał Siedziako jest wybitnym historykiem, pracownikiem IPN od 15 lat, autorem kilkudziesięciu publikacji naukowych. Jego monografia opisuje losy lidera największego w naszych dziejach związku zawodowego, a później senatora RP i prezydenta Szczecina. Ponad 900-stronicowe dzieło to efekt dziesięcioletniej pracy naukowca" - czytamy w liście otwartym do Karola Nawrockiego.
Jak stwierdził dyrektor ECS, "nie do zrozumienia są powody zwolnienia" i "działania formalne" podjęte wobec Michała Siedziako.
"Pozbawienie Pana Michała Siedziako jego etatu oznacza ograniczenie wolności pracy naukowej. Prowadzone przez Pana Prezesa i przeze mnie instytucje powołane zostały, aby rozszerzać wolność nauki i myśli oraz wzmacniać kulturę demokratyczną naszej ojczyzny. Wyrażam głębokie zaniepokojenie zaistniałą sytuacją" - napisał Basil Kerski do Karola Nawrockiego.
Zaapelował też do prezesa IPN o przywrócenie do pracy Michała Siedziako na właściwym stanowisku.
Co ciekawe, po publikacji książki "Marian Jurczyk (1935–2014). Biografia polityczna szczecińskiej legendy 'Solidarności'" dyrektor Krzysztof Męciński docenił doktora Michała Siedziaka przyznając mu około tysiąca złotych nagrody finansowej. Pojawiły się już nawet plany wspólnej promocji publikacji. Kilkanaście dni później okazało się, że nie tylko promocji nie będzie, ale sam naukowiec zostanie zwolniony.
Zapytaliśmy dyrektora szczecińskiego oddziału IPN, co zmieniło się przez ten czas. Do czasu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: fot. Paweł Miedziński, dr Michał Siedziako