W pierwszy dzień świąt ratownicy z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa mieli dużo pracy. Wszystkie ze zgłoszeń dotyczyły znajdujących się w wodzie surferów. Szczęśliwie udało się ich podjąć i odholować na brzeg.
W poniedziałek (25 grudnia) Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa prowadziła cztery akcje. Pierwsze ze zgłoszeń dotyczyło kitesurfera, który w rejonie Kołobrzegu i Grzybowa nie był w stanie wrócić do brzegu. Po około 30-minutowej akcji udało się go bezpiecznie odholować. Do zdarzenia doszło krótko po godzinie 12.
Około godziny 13 ratownicy interweniowali dwukrotnie. Oba zgłoszenia dotyczyły znajdujących się w wodzie kitesurferów. Najpierw interweniowali na wejściu do portu w Gdańsku, a później w okolicach Cypla Rewskiego.
Około godziny 19 było też zgłoszenie o statku wymagającym interwencji, w rejonie Władysławowa. Uwagę zgłaszającego zwróciło błyskające światło. Okazało się jednak, że to tylko boja i nie było żadnego zagrożenia.
Szukają ekstremalnych wrażeń
Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa mówi, że w taką pogodę surferzy szukają ekstremalnych wrażeń, ale czasami błędnie szacują swoje umiejętności.
- Czasami zgłaszający mylnie oceniają sytuację i potem okazuje się, że taka osoba nie potrzebuje pomocy. SAR jednak i tak sprawdza każde zgłoszenie - wyjaśnia Kluska.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SAR