W nocy z 29 na 30 listopada w Kowanowie (woj. zachodniopomorskie) doszło do zabójstwa. Syn miał zabić ojca i poważnie ranić brata. Mężczyzna uciekł, ale szybko został zatrzymany przez policję. Usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa, do których się nie przyznaje. Podejrzany został tymczasowo aresztowany.
40-letni Zbigniew B. usłyszał zarzuty zabójstwa swojego ojca i usiłowania zabójstwa 47-letniego brata – poinformował 1 grudnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski. Do zbrodni doszło w nocy ze środy na czwartek w rodzinnym domu podejrzanego i pokrzywdzonych w Kowanowie.
Prokurator Gąsiorowski przekazał, że podejrzany o zabójstwo swojego ojca Zdzisława B. i usiłowanie zabójstwa 47-letniego brata Szymona B. podczas przesłuchania w białogardzkiej prokuraturze w piątek nie przyznał się do zarzucanych czynów, odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
Ranny mężczyzna zadzwonił na policję
Z prokuratorskich ustaleń podczas śledztwa wynika, że w nocy, kiedy doszło do zbrodni, w domu przebywało trzech mężczyzn, ojciec i dwaj synowie.
- W pewnym momencie jeden z braci 40-letni Zbigniew B. rzucił się na drugiego, 47-letniego Szymona. Zadawał mu rany cięte i rąbane w różne części ciała, m.in. w głowę, doprowadzając go do nieprzytomności. Następnie widząc, że brat się nie rusza, rzucił się na 77-letniego ojca Zdzisława B. Ojca uderzył kilkukrotnie siekierą w głowę, powodując jego zgon na skutek licznych obrażeń, w tym zmiażdżenia kości czaszki – przekazał PAP ustalenia śledczych prokurator Gąsiorowski.
Zbigniew B. następnie uciekł z miejsca zbrodni. Niedługo po tym przytomność odzyskał ranny brat i to on o zdarzeniu zaalarmował świdwińską policję.
- Na miejscu policjanci stwierdzili, że w domu jest nieżywy mężczyzna, natomiast drugi potrzebuje błyskawicznej pomocy lekarskiej. 47-letni pokrzywdzony został zabrany przez pogotowie ratunkowe do szpitala. Nadal jest przemieszczany między szpitalami, ponieważ obrażenia, jakie odniósł, wymagają pilnych interwencji lekarskich różnych specjalizacji – zaznaczył prokurator.
Pościg. Mężczyźnie grozi dożywocie
Pościg za Zbigniewem B. rozpoczął się nad ranem 30 listopada, po godz. 5. Policja użyła psa tropiącego. Tropy prowadziły na okoliczne bagniska. Ostatecznie Zbigniewa B. odnaleziono i zatrzymano kilkaset metrów od wsi, od Kowanowa w powiecie świdwińskim, gdzie doszło do zbrodni. Był trzeźwy.
Mężczyzna, jak wynika z ustaleń prokuratury, leczył się w przeszłości z powodu nadużywania alkoholu i środków odurzających.
Podejrzanemu grozi kara nawet dożywocia.
Podejrzany trafił do tymczasowego aresztu
Koszalińska prokuratura poinformowała, że Sąd Rejonowy w Białogardzie podjął decyzję o zastosowaniu wobec podejrzanego Zbigniewa B. tymczasowego aresztowania na trzy miesiące.
- Przychylił się do wniosku, uwzględniając argumenty prokuratury. Ta potrzebę tymczasowego aresztowania podejrzanego uzasadniała obawą matactwa i zagrożeniem surową karą za zarzucane Zbigniewowi B. czyny – podkreślił prokurator.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock